COPA AMERICA [dzień czternasty]: Dwie dogrywki, dużo emocji i gospodarze za burtą

COPA AMERICA [dzień czternasty]: Dwie dogrywki, dużo emocji i gospodarze za burtą
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Na czternasty dzień turnieju, po jednodniowej przerwie na regenerację sił przed meczami ćwierfinałowymi, zaplanowane były dwa mecze: Kolumbia - Peru i Argentyna - Urugwaj. W obu przypadkach wynik wydawał się sp(...)

Na czternasty dzień turnieju, po jednodniowej przerwie na regenerację sił przed meczami ćwierfinałowymi, zaplanowane były dwa mecze: Kolumbia - Peru i Argentyna - Urugwaj. W obu przypadkach wynik wydawał się sprawą otwartą i tak naprawdę ciężko było pokusić się o wskazanie faworyta. Słowa te znalazły potwierdzenie w rzeczywistości, gdyż regulaminowy czas dwukrotnie nie wystarczył do wyłonienia zwycięzcy. O ile Peru zdołało uniknąć serii rzutów karnych, o tyle w drugim starciu dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. Nie brakowało emocji i kontrowersji, zarówno sportowych, jak i tych, których na boisku powinno być jak najmniej. Odnosząc się do wyników spotkań, można stwierdzić, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W starciu Kolumbii z Peru, ci pierwszy nie wykorzystali podyktowanej w drugiej połowie jedenastki, z kolei "Albicelestes" nie potrafili pokonać bramkarza rywali, mimo że od 39 minuty grali z przewagą jednego zawodnika i obie ekipy ostatecznie pożegnały się z Copa America. O ile przegrana Kolumbii szybko zostanie zapomniana, o tyle brak awansu gospodarzy turnieju i głównych faworytów do końcowego triumfu jeszcze przez dłuższy czas będzie im wypominany.

Jako pierwsi swoje spotkanie rozegrali Peruwiańczycy i Kolumbijczycy. Trenerzy obu ekip ustawili swoich piłkarzy bardzo ofensywnie, co zapowiadało świetne widowisko. Pierwsza połowa jednak nie zachwyciła. Bardziej aktywni Kolumbijczycy próbowali rozmontować obronę czyhających na kontrę Peruwiańczyków, jednak w ich poczynianiach było za dużo chaosu. W efekcie czego w tej części gry za jedyną, ciekawą okazję można sytuację z 38 minuty, kiedy to po bardzo dobrym dośrodkowaniu Guarina przed szansą na zdobycie bramki stanął Dayro Moreno. Niestety, jego pierwszy strzał został zablokowany przez obrońców, a po dobitce piłka wylądowała tylko w bocznej siatce.

Tuż po wznowieniu gry do głosu doszli Peruwiańczycy, którzy przejęli incjatywę i zaczęli śmielej atakować. W 49 minucie przypomniał o sobie szybki William Chiroque, który po indywidualnym rajdzie zdecydował się na strzał zza pola karnego. Uderzenie Peruwiańczyka zmierzało wprost do bramki strzeżonej przez Neco Martineza i tylko dzięki fantastycznej paradzie golkipera Kolumbia zachowała czyste konto. Napór podopiecznych Sergio Markariána trwał jeszcze przez dziesięć minut, bo właśnie wtedy Kolumbijczycy rzucili się do ataków, które już po kilku minutach mogły przynieść bramkę. W 67 minucie w pole karne wpadł najbardziej aktywny na boisko, Dayro Moreno i został powalony przez Alberto Rodrigueza. Sędzia podyktował rzut karny, a do piłki podszedł Radamel Falcao. Napastnik FC Porto przegrał jednak pojedynek z bramkarzem Peru. To wydarzenie nie zniechęciło Kolumbijczyków i chwilę później Moreno trafił w słupek. Dopiero na kwadrans przez końcem drugiej połowy dali o sobie znać Peruwiańczycy, jednak i oni nie potrafili skierować piłki do siatki. Chwilę prze ostatnim gwizdkiem Kolumbia mogła mówić o wielkim pechu. Wtedy to na atomowy strzał zdecydował się Guarin i gdyby nie fakt, że bramkarz Peru, Raúl Fernández, zdołał musnąć piłkę końcami palców, to zamiast wylądować na poprzeczce, znalazła by drogę do bramki. Zaraz po tym sędzia zarządził dogrywkę.

Od początku dodatkowego czasu gry widać było, że obie ekipy za wszelką cenę chcą uniknąć rzutów karnych, stąd też akcja przenosiła się co chwila z jednej bramki na drugą. Obie strony tworzyły sobie dogodne sytuacje, ale za każdym razem na drodze do bramki stawali świetnie dysponowani bramkarze. Groźnie było w 97 minucie, kiedy to sam na sam z bramkarzem znalazł się Kolumbijczyk, Pablo Armero, ale i on nie znalazł recepty na fantastycznie dysponowanego golkipera. Pięć minut później, wspólnie z kolegami, miał czego żałować, bo na prowadzenie wyszli Peruwiańczycy. Rzut wolny z połowy boiska wykonywał Vargas, do dośrodkowania na dziesiąty metr wyszedł bramkarz, który wypuścił jednak piłkę z rąk, a na to czekał już tylko Carlos Labaton. Rezerwowy napastnik nie zawahał się ani przez chwilę i atmowym uderzeniem posłał piłkę do siatki, która odbiła się jeszcze od poprzeczki. Rywalom nie zostało już nic innego, jak rzucić się do szaleńczych ataków. Te jednak zamiast wyrównania przyniosły kolejną straconą bramkę. W 112 minucie nie najlepszym wybiciem piłki popisał się bramkarz Kolumbii, futbolówkę przejął jeden z Peruwiańczyków i ruszył w stronę bramki. Ściągnął na siebie dwóch obrońców i odegrał na trzynasty metr do niepilnowanego Vargasa. Zawodnik Fiorentiny przyjął piłkę i uderzył nie do obrony. Po tej bramce stało się już jasne, że Peruwiańczycy zagrają w półfinale.

BOHATEROWIE MECZU:
Raúl Fernández - mówi się, że nie ma obronionych jedenastek, a są tylko źle strzelone. Niesposób jednak nie brać pod uwagę przy ocenie pracy peruwiańskiego bramkarza obronionego karnego Falcao, który mógł rozstrzygnąć losy spotkania. Ponadto przez cały mecz pokazywał największą klasę i pewnie kilku Kolumbijskich piłkarzy, z Guarinem i Moreno na czele, będzie się zastanawiało, jakim cudem obronił ich uderzenia.

ANTYBOHATEROWIE MECZU:
Radamel Falcao - nie mogło być inaczej. Od niego zawsze wymaga się najwięcej, a w meczu z Peru zawiódł na całej linii. Co prawda był dobrze pilnowany, ale napastnik tej klasy powinien stwarzać pod bramką większe zagrożenie. Tymczasem Falcao przez cały mecz był niewidoczny, a na domiar złego zmarnował jedenastkę, jak ważną, to już wszyscy wiedzą.



Przed meczem, który budził ogromne emocje, zastanawiano się, czy Argentyna potwierdzi dobrą dyspozycję ze spotkania z Kostaryką i pokona silny Uruguwaj. Głosy były podzielone, a oba zespoły wyszły na boisko z bojowym nastawieniem. W przeciwieństwie do pierwszego meczu ćwierćfinałowego, kibice zgromadzeni na stadionie w Santa Fe, na bramki nie musieli czekać aż do dogrywki, bowiem już w 6 minucie na prowadzenie wyszedł Urugwaj. Po dośrodkowaniu Forlana z rzutu wolnego piłkę głową uderzał Martin Caceres, ale jego strzał odbił Sergio Romero. Bramkarz "Albicelestes" był jednak bezradny przy dobitce Diego Pereza i musiał wyciągać piłkę z siatki. Stracona bramka podziałała na Argentyńczyków, którzy dążyli do jak najszybszego wyrónania. Sztuka ta udała im się już w 18 minucie. Wtedy to na prawej stronie piłkę przy nodze miał Messi, który przebiegł z nią kilka metrów, po czym, na miarę swojego geniuszu, dośrodkował, miękko, za plecy obrońców, wprost na głowę wbiegającego Higuaina, który nie miał problemów z pokonaniem Fernando Muslery. Ataki obu ekip w dalszym ciągu nie ustawały, a mecz z minuty na minutę coraz bardziej się zaostrzał. Kibice w międzyczasie oglądali jeszcze dwie bramki, ale zarówno trafnienie Higuaina, jak i gol Cacesera nie zostały uznane. Do ważnego, dla dalszych losów meczów doszło w 39 minucie, kiedy to drugą żółtką kartkę obejrzał Perez i Argentyna grała z przewagą jednego zawodnika. Do przerwy wynik nie uległ jednak zmianie, a "Albicelestes" schodzili do szatni w dużo korzystniejszej sytuacji.

Druga połowa, w porównaniu do pierwszej, zaczęła się trochę niemrawo. Argentyńczycy wyraźni dominowali jeżeli chodzi o posiadanie piłki, dochodząc co jakiś czas do strzeleckich okazji. Strzały Argentyńczyków były jednak albo niecelne, albo bronione przez fantastycznie spisującego się Muslerę. Prawdziwe zagrożenie miało miejsce w 78 minucie, kiedy to Urugwajczyk obronił w znakomitym stylu uderzenie Higuaina. Minutę później piłka była już pod bramką "Albicelestes", a Diego Forlan stanął oko w oko z Sergio Romero. Napastnik Atletico Madryt nie potrafił jednak pokonać bramkarza. W 84 minucie doszło do wyrównania sił na boisku, gdyż drugą żółtą kartką ukarany został Javier Mascherano. Nie ostudziło to jednak zapędów Argentyńczyków, którzy w 90 minucie powinni prowadzić 2:1. Powinni, ale w bramce Urugwaju stał niesamowity Muslera. Nowy golkiper Galatasaray Stambuł najpierw obronił strzał Carlosa Teveza z rzutu wolnego, a później, w sobie tylko znany sposób, zablokował dobitkę Gonzalo Higuaina. Chwilę później sędzia zakończył regulaminowy czas gry.

W dogrywce lepiej prezentowali się gospodarze Copa America, którzy wyglądali na mniej zmęczonych. Najbliżej zdobycia bramki był Higuain, lecz ku rozpaczy kibiców w biało-niebieskich koszulkach, piłka po jego strzale trafiła w słupek. Swoje okazje mieli jeszcze Pastore i Messi, jednak żadnemu z nich nie udało się zmienić rezultatu. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i o awansie musiały zadecydować rzuty karne. W tych, do momentu trzeciej kolejki nie mylili się ani piłkarze Argentyny (Messi, Burdisso), ani Urugwaju (Forlan, Suarez.) Wtedy to piłkę na jedenastym metrze ustawił Carlos Tevez. Piłkarz Manchesteru City wziął długi rozbieg i mocnym uderzeniem posłał futbolówkę w prawy róg bramki. Jego intencje wyczuł jednak Muslera, który w kapitalnym stylu zdołał obronić tą jedanastkę. Cała Argentyna mogła już liczyć tylko na pomyłkę Serio Romero lub pudło któregoś z Urugwajczyków, jednak Scotti, Gargano i Caseres wykorzystali swoje rzuty karne i "Charrúas" awansowali do półfinału, w którym zmierzą się z Peru.

BOHATEROWIE MECZU:
Fernando Muslera - niekwestionowany bohater, który przez cały mecz był największym koszmarem Argentyńczyków. Co prawda nie udało mu się obronić strzału Higuaina z 18 minuty, ale przez cały meczu kilkakrotnie uratował swoją reprezentację przed stratą bramkę. Tym bardziej dziwi, że Muslera od przyszłego sezonu będzie reprezentował Galatasaray Stambuł, bo po raz kolejny udowodnił, że ma ogromne umiejętności, które pozwalają mu na grę w czołowych klubach Europy.

ANTYBOHATEROWIE MECZU:
Angel di Maria - od skrzydłowego, który ma za sobą znakomity, debiutancki sezon w Realu Madryt spodziewano się więcej. Niestety, Di Maria popisał się tylko kilkoma nic nieznaczącymi dryblingami, a tak przez cały mecz nie radził sobie z silnymi obrońcami Urugwaju. Nie dziwi, że jako pierwszy w ekipe "Albicelestes" opuścił boisko.
Więcej na temat: COPA AMERICA

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Leicester City dopięło swego! Błyskawiczny powrót do Premier League stał się faktem [OFICJALNIE] Leicester City dopięło swego! Błyskawiczny powrót do Premier League stał się faktem [OFICJALNIE] Albert Rudé nie powstrzymał emocji. Co za reakcja po bramce Wisły Kraków [WIDEO] Albert Rudé nie powstrzymał emocji. Co za reakcja po bramce Wisły Kraków [WIDEO] „Powinni zapakować go w karton z kokardką i wysłać”. Dziennikarz bez ogródek o piłkarzu FC Barcelony „Powinni zapakować go w karton z kokardką i wysłać”. Dziennikarz bez ogródek o piłkarzu FC Barcelony Liverpool wybrał nowego trenera. „Here we go!” Liverpool wybrał nowego trenera. „Here we go!” OFICJALNIE: Bartosz Białkowski odchodzi z klubu OFICJALNIE: Bartosz Białkowski odchodzi z klubu Jan Faberski z bramką dla Ajaksu Amsterdam U-18. Polak pomógł w zwycięstwie z Feyenoordem Rotterdam [WIDEO] Jan Faberski z bramką dla Ajaksu Amsterdam U-18. Polak pomógł w zwycięstwie z Feyenoordem Rotterdam [WIDEO] Dawid Szulczek nie dla tego klubu? „Nie ma żadnych rozmów” Dawid Szulczek nie dla tego klubu? „Nie ma żadnych rozmów”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy