COPA AMERICA [dzień ósmy]: Kolumbia nie ma problemów z Boliwią, Falcao potwierdza klasę
2011-07-11 14:45:15; Aktualizacja: 13 lat temuNa ósmy dzień turnieju zaplanowany był tylko jeden mecz. W pojedynku pierwszego i ostatniego zespołu grupy A obyło się bez niespodzianki i Kolumbia pewnie pokonała bezradną Boliwię. Mecz nie był porywającym wid(...)
Wracając do spotkania Kolumbia - Boliwia, trzeba przyznać, że mecz ten zakończył się tak naprawdę po niespełna pół godzinie gry. Podopieczni Hernána Darío Gómeza od pierwszego gwizdka sędziego narzucili swój styl gry, zamykając rozpaczliwie broniących się Boliwijczyków na własnej połowie. Dwójkowe akcje, szybkie wymiany podań i indywidualne rajdy "Los Cafeteros" rozmontowywały raz za razem obronę Boliwii, której piłkarze ograniczali się jedynie do ostentacyjnego wybijania piłki poza własne pole karne. Taktyka "La Verde" przynosiła skutek zaledwie do 15 minuty meczu. Wtedy to Dayro Moreno popisał się fenomenalnym prostopadłym podaniem z głębi pola do Radamela Falcao, który ze stoickim spokojem wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Ataki Kolumbijczyków nie ustawały, szczególnie lewą stroną boiska na której szalał Adrian Ramos. To właśnie on w 27 minucie meczu wykorzystał nieporozumienie dwóch obrońców, przejął piłkę i ruszył w stronę bramki rywali. Z łatwością minął w polu karnym Amadora, który chwilę później trafił wślizgiem prosto w jego nogi i sędzia wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Falcao i pewnym strzałem zdobył swoją drugą bramkę. Tempo tego meczu wyraźnie ustało, a Kolumbijczycy nastawili się na grę z kontry. Boliwijczycy nie potrafili jednak skonstruować składnej akcji i co chwilę tracili piłkę. Najlepszą okazję do strzelenia kontaktowej bramki mieli w 37 minucie, kiedy to rozluźnienia w szeregach defensywy Kolumbii nie wykorzystał Arce.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Kolumbijczycy grali na ogromnym luzie, mając wszystko pod kontrolą. Ich akcje ożywiła nieco dwójka rezerwowych, Rodallega i Cuadrado, z którymi obrońcy Boliwii nie potrafili sobie poradzić. "Los Cafeteros" mieli kilka okazji do podwyższenia prowadzenia, lecz brakowało wykończenia. Najbliżej zdobycia bramki był nie kto inny, jak Falcao, który zupełnie niepilnowany oddał strzał sprzed pola karnego, lecz piłka minimalnie minęła prawy słupek brami strzeżonej przez Ariasa. Boliwijczycy przez cały mecz nie potrafili odpowiedzieć ani jedną składną akcją, a jedyne zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. Nie przyniosło to żadnych korzyści, a sfrustrowani piłkarze, podobnie jak w ostatnim meczu z Kostaryką, zamiast grać w piłkę zaczęli coraz częściej faulować Kolumbijczyków. Mecz dobiegł końca i Kolumbia po niezwykle jednostronnym meczu mogła cieszyć się z awansu. Pochwalić należy całą zwycięską drużynę, która podnosi poziom tego wyjątkowo mało emocjonującego turnieju.
BOHATEROWIE DNIA:
Adrian Ramos - zawodnik Herthy Berlin pokazał, że dysponuje ogromną szybkością i znakomitą techniką. Chociaż obrońcy Boliwii nie należeli tego dnia do najbardziej wymagających rywali, to Ramos był zawodnikiem, który swoimi rajdami napędzał każdą akcję Kolumbijczyków. Jeśli 25-letni napastnik w dalszych meczach będzie prezentował się równie dobrze, to po zakończeniu Copa America z pewnością nie będzie narzekał na brak ofert.
Radamel Falcao - jego grę bez piłki powinno pokazywać się młodym adeptom piłki nożnej, jako materiał szkoleniowy. Napastnik FC Porto pokazał w tym meczu, że w przeciwieństwie do gwiazd reprezentacji Brazylii i Argentyny, potrafi błyszczeć nie tylko w klubie, ale i w reprezentacji. Skuteczny, waleczny i przede wszystkim niezwykle skoczny snajper może poprowadzić Kolumbię do historycznego sukcesu.
ANTYBOHATEROWIE DNIA:
Marcelo Martins - co prawda nie zagrał gorzej od swoich partnerów, ale oczekiwania wobec niego były większe. Zawodnik Szachtara Donieck miał być wyróżniająca się postacią reprezentacji, która pociągnie partnerów do lepszej gry, ale nie sprawdził się w tej roli. Kompletnie niewidoczny i bezproduktywny opuścił boisko w 60. minucie spotkania.