Czesław Michniewicz po debiucie na ławce reprezentacji Polski. „Przez te kontuzje nie sprawdziliśmy tego, co chcieliśmy”

2022-03-24 23:54:31; Aktualizacja: 2 lata temu
Czesław Michniewicz po debiucie na ławce reprezentacji Polski. „Przez te kontuzje nie sprawdziliśmy tego, co chcieliśmy” Fot. FotoPyK
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: TVP Sport

Czesław Michniewicz nie ukrywał rozczarowania odniesionymi urazami przez Arkadiusza Milika i Bartosza Salamona w meczu towarzyskim ze Szkocją (1:1), które nie pozwoliły mu przetestować pewnych wariantów przed nadchodzącym spotkaniem reprezentacji Polski o awans na Mistrzostwa Świata.

„Biało-Czerwoni” nie zaprezentowali się z dobrej strony na tle Szkotów, ale w finalnym rozrachunku zdołali urwać cenny remis, który może okazać się dla nas kluczowy przy aktualizacji rankingu FIFA i w przypadku wywalczenia biletu na tegoroczny mundial w Katarze. Obecnie jesteśmy w wirtualnym trzecim koszyku. Ta sytuacja może ulec jednak zmianie szczególnie po pojedynkach w ramach trzeciej rundy eliminacyjnej w Afryce.

Selekcjoner Czesław Michniewicz nie zaprząta sobie jednak tym faktem głowy, ponieważ po czwartkowym starciu martwią go przede wszystkim odniesione urazy przez naszych reprezentantów oraz to, że nie mógł przez nie przetestować różnych przygotowanych wariantów.

- Przed każdym meczem zawsze obawiamy się o urazy, zwłaszcza przed takim, który będzie decydował o awansie na Mistrzostwa Świata. Mam tu na myśli nasze wtorkowe spotkanie. Pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Nie planowaliśmy wymiany środkowych obrońców, musiała nastąpić korekta po urazie Bartka Salamona, który ma najprawdopodobniej naderwany mięsień przywodziciela. Później kolejna kontuzja Arka Milika. Planowaliśmy, że w którymś momencie go zmienimy, ale nie spodziewaliśmy się, że będzie to jeszcze przed przerwą. Troszeczkę nam to pokrzyżowało plany. Nie udało się przećwiczyć ustawienia 1-3-5-2, w końcówce przeszliśmy na ustawienie 1-4-4-2 i sprawdziliśmy ustawienie, którego wcześniej nie planowaliśmy, ale o którym wcześniej rozmawialiśmy z zawodnikami - zaczął rozmowę szkoleniowiec przed kamerami TVP Sport.

- Uraz Arka jest rzeczą, z którą miał problem już przed meczem i po przyjeździe na zgrupowanie. Taki dyskomfort w mięśniu dwugłowym uda. Arek twierdzi na dzisiaj, że nic wielkiego się nie stało, poczuł dyskomfort i poprosił o zmianę. Na szczęście nie grał dłużej, nie zerwał tego mięśnia i nie uszkodził go. Będziemy walczyć, żeby we wtorek był gotowy - kontynuował Michniewicz.

- Przez te kontuzje nie sprawdziliśmy tego, co chcieliśmy. Planowaliśmy dokonać zmian na pozycjach wahadłowych. To jest pozycja, na której trzeba najwięcej energii włożyć, bo pokonuje się największe dystanse. Myśleliśmy o zmianie Matty'ego Casha i Arka Recy, ale niestety kontuzje spowodowały, że musieliśmy przetrzymać tych zawodników do końca meczu - dodał selekcjoner.

- Na plus z tego meczu można zapisać wolę zawodników i chęć odniesienia dobrego rezultatu. To jest remis wprawdzie na wyjeździe, który punktów nie daje, ale człowiek inaczej reaguje, jak nie przegrywa meczu na trudnym terenie, gdzie Szkoci wygrywają sześć ostatnich spotkań w eliminacjach i tracą tylko dwie bramki. Bardzo trudny mecz dla nas, dla Szkotów również. Bardzo podobała mi się gra kontaktowa, bezpośrednia. Sędzia dużo pozwalał na grę kontaktową. To nie była brutalna gra, to była taka gra, którą kibice chcą oglądać - zakończył trener.

Niedługo po udzieleniu wypowiedzi przez Czesława Michniewicza zakończył się barażowy pojedynek Szwecji z Czechami. Zwycięsko z niego wyszli ci pierwsi i to z nimi zagramy 29 marca na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:45.