Daniele De Rossi przed debiutem na ławce trenerskiej Romy: Poprosiłem tylko o jedno

2024-01-20 13:46:28; Aktualizacja: 10 miesięcy temu
Daniele De Rossi przed debiutem na ławce trenerskiej Romy: Poprosiłem tylko o jedno Fot. Oleksandr Osipov / Shutterstock.com
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: La Gazzetta dello Sport

Daniele De Rossi, szkoleniowiec Romy, stoi przed debiutem. Na pierwszej konferencji prasowej mówił on o determinacji, aby zostać w klubie na dłużej.

Postawa drużyny w derbach z Lazio mocno nie przypadła do gustu kibicom. Fani otwarcie krytykowali pomysł na grę José Mourinho, który słynie z defensywnego nastawienia.

Niedługo potem Portugalczyk został zwolniony, a zespół został powierzony legendzie „Wilków”.

Daniele De Rossi ma przed sobą pierwsze spotkanie w roli szkoleniowca Romy. Mimo tego już teraz planuje pewne modyfikacje.

– Pierwsze treningi dają odpowiedzi do pewnego momentu, zobaczymy, jak długo uda nam się utrzymać taką intensywność. Chłopcy chłoną wszystko jak gąbka, wchłaniają też te dwie-trzy nowe koncepcje, nie więcej, które chcemy wprowadzić. Wśród nich jest czteroosobowy blok obronny – wyznał.

– Zakochałem się w tym u Spallettiego, a potem u Luisa Enrique, czyli u trenerów, którzy dużo wnoszą do fazy ataku, a następnie bronią czwórką. Ta drużyna jednak od dłuższego czasu broni trójką, więc decyzję podejmiemy w ostatniej chwili. Może spróbujemy kilku rotacji, zmieniających ustawienie w trakcie meczu lub sezonu – dodał.

Włoch stawia przed sobą ambitny cel.

– Poprosiłem o premię za zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów, ale podpisałbym umowę in blanco, czułem, że to należny gest za to, jaka jest moja historia tutaj. Czy to był dla mnie właściwy moment? Nie odrzuca się Romy, to trochę tak, jak było z Pirlo w Juventusie – oświadczył.

– Byłbym szczęśliwy, gdybyśmy znaleźli się w pierwszej czwórce na koniec sezonu, to cel, który nie jest łatwy, ale absolutnie możliwy – uzupełnił.

Mimo że umowa 40-latka obowiązuje do lata, wierzy on, że będzie mu dane zostać na dłużej.

– Poprosiłem tylko o traktowanie mnie jako trenera, a nie jako banderę czy legendę, nie chcę być wystawiany na boisku z wilkiem na piersi. I oni się zgodzili. Jedno jest pewne: będę grał na śmierć i życie, aby tu zostać, nie uciekając się do tego, czym byłem, ale starając się potwierdzić, że na to zasłużyłem w meczu – zdradził.

Starcie z Hellasem Verona już dzisiaj o godzinie 18:00.