De Laurentiis o Miliku: Pytam go, ten patrzy na mnie i nic nie mówi
2020-09-03 07:05:08; Aktualizacja: 4 lata temuArkadiusz Milik nadal może odejść z SSC Napoli. Głos w sprawie przyszłości Polaka zabrał Aurelio De Laurentiis i ponownie oświadczył, że wszystko zależy od wysokości ofert innych ekip.
26-latek jeszcze kilka miesięcy temu negocjował z „Błękitnymi” warunki przedłużenia współpracy i wydawało się, że podobnie jak Piotr Zieliński, będzie on kontynuował karierę na Stadio San Paolo. Wówczas atakujący zaskoczył klubowe władze, odmawiając przyjęcia ich propozycji.
– Gdy mówię do niego: „przedłużamy kontrakt?”, on patrzy na ciebie i nic nie mówi. To sprawia, że musisz wziąć pod uwagę jego odejście. Odejdzie tam, gdzie zapłacą najwięcej. Dla nikogo nie ma zniżek – relacjonował pod koniec lipca Aurelio De Laurentiis, prezes SSC Napoli.
Wtedy jeszcze Arkadiusz Milik miał duże szanse na dołączenie do Juventusu. Kiedy jednak posadę stracił Maurizio Sarri, wielki zwolennik pozyskania reprezentanta „Biało-Czerwonych”, notowania zawodnika ekipy spod Wezuwiusza znacznie spadły.Popularne
Andrea Pirlo, nowy szkoleniowiec „Starej Damy”, woli sprowadzić do zespołu znacznie bardziej doświadczonego napastnika, a jego faworyci to Luis Suárez oraz Edin Džeko.
Mając to na uwadze, ostatnio naszego rodaka łączono z Romą. „Wilki” istotnie go chcą, ale gdyby do Turynu finalnie trafił „El Pistolero”, wielce prawdopodobne jest pozostanie Bośniaka w Rzymie. W takim wypadku operację transferową należałoby wykluczyć. Co na to wszystko De Laurentiis? Zdania nie zmienił i uważa, że podobnie jak Kalidou Koulibaly, atakujący nadal może odejść ze Stadio San Paolo.
– Jeśli jakiś klub złoży ofertę odpowiadającą naszym wymaganiom, nie będziemy robić problemów Koulibaly’emu. To samo dotyczy Milika – oznajmił charyzmatyczny właściciel klubu z Neapolu.
Koulibaly’ego łączy się głównie z Manchesterem City, który miał już nawet ustalić warunki współpracy z doświadczonym obrońcą. Milikowi tymczasem pozostaje czekać na rozwój wypadków, a to wszystko w sytuacji, gdy sprowadzono już jego następcę, a umowa gracza wygasa za niespełna rok.