Diego Simeone kontra Jürgen Klopp, runda druga. Trener Atlético Madryt nie zamierza podawać ręki po meczu

2021-11-03 11:34:09; Aktualizacja: 3 lata temu
Diego Simeone kontra Jürgen Klopp, runda druga. Trener Atlético Madryt nie zamierza podawać ręki po meczu Fot. ph.FAB / Shutterstock.com
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Marca

Diego Simeone zapowiedział, że pomimo zamieszania z zeszłego meczu Atlético Madryt z Liverpoolem, i tym razem nie poda ręki Jürgenowi Kloppowi po zakończeniu spotkania.

Kiedy okazało się, że Atlético Madryt zmierzy się już w fazie grupowej Ligi Mistrzów z Liverpoolem, był to jeden z najbardziej wyczekiwanych pojedynków na tym etapie rozgrywek. Niespodziewanie jednak przy okazji ostatniego starcia głośniej niż o samym wyniku było o zachowaniu szkoleniowców po końcowym gwizdku.

Jürgen Klopp zmierzał w stronę Diego Simeone, by pogratulować mu meczu, lecz Argentyńczyk w pośpiechu zbiegł do szatni. Były trener Borussii Dortmund sygnalizował, że chce podać mu rękę, jego vis-à-vis pozostał jednak obojętny na tę prośbę. Po meczu pojawiło się wiele spekulacji, iż trener madrytczyków zwyczajnie zlekceważył swojego konkurenta.

W środowy wieczór odbędzie się rewanż i dziennikarze nie omieszkali powrócić do tej kuriozalnej sytuacji. Diego Simeone nadal pozostaje jednak niewzruszony i zapowiedział, że i tym razem nie zamierza podawać Kloppowi ręki, podkreśla jednak, iż nie jest to spowodowane brakiem sympatii do niego.

- Już wcześniej to tłumaczyłem. Nie lubię takie spoufalania się po meczu, ponieważ zawsze rozumiem, że trenerami mogą wtedy kierować różne emocje - powiedział w rozmowie z dziennikarzami.

- W Anglii postrzega się to jako dżentelmeński gest, ale ja się z tym nie zgadzam. Nie podoba mi się fałszywość, która może się za nim kryć. Nie zamierzam oceniać Kloppa jako osoby, doceniam to, jak świetnym jest szkoleniowcem i jego osiągnięcia. Nie oceniam też gry rywali, ja mam swoje zasady i jako trenerzy powinniśmy uszanować pewne okoliczności.

Do sprawy odniósł się również Jürgen Klopp, który nie zamierza jednak wchodzić w szczególną polemikę.

- Szanuję to, co robi. Znakomicie radzi sobie w starciach z wielkimi ekipami, jest tak co sezon, jest niesamowity. Gdybym wiedział, że nie będzie chciał wtedy podać mi ręki, w ogóle nie szedłbym w jego kierunku. Mam nadzieję, że podamy sobie ręce chociaż przed meczem.