Dlatego Czesław Michniewicz odchodzi z reprezentacji Polski
2022-12-22 11:40:29; Aktualizacja: 1 rok temuCzesław Michniewicz został zwolniony z reprezentacji Polski, a my postanowiliśmy przyjrzeć się powodom tej decyzji.
Czesław Michniewicz przychodził do reprezentacji Polski z łatką „zadaniowca”, który jest w stanie spełniać stawiane przed nim cele. Z podobnym pseudonimem też żegna się z „Biało-czerwonymi”, bo należyte wykonywanie kolejnych zadań to niewątpliwie jego specjalność.
Były trener między innymi Legii Warszawa obejmował drużynę narodową w niezwykle trudnym momencie. Dosyć niespodziewanie w grudniu 2021 roku z posady zrezygnował Paulo Sousa. Portugalczyk uznał, że lepszym rozwiązaniem będzie dla niego prowadzenie Flamengo.
W swoich obliczeniach jednak mocno się przeliczył, bo władze tego klubu pożegnały go już w czerwcu i od tamtej pory pozostaje bez pracy.Popularne
Michniewicz natomiast rozpoczął swoją przygodę z reprezentacją Polski od wyjazdowego remisu ze Szkocją (1-1), by kilka dni później pokonać w barażu Szwedów (2-0), a co za tym idzie, awansować na Mistrzostwa Świata.
Później zespół prowadzony przez 52-latka utrzymał się w Lidze Narodów oraz dodatkowo zanotował najlepszy występ na mundialu od 1986 roku - awans do 1/8 finału.
Z pozoru zatem wydaje się, że nie ma żadnych powodów, by czepiać się Michniewicza. Wokół reprezentacji wytworzyła się jednak niezwykle napięta atmosfera i w tym selekcjoner niewątpliwie ma swój udział.
Jednym z powodów, dla których u władz PZPN-u zakiełkował pomysł zwolnienia selekcjonera, był wątpliwy styl gry. Reprezentacja Polski tak przed Mistrzostwami Świata, jak już i na samym mundialu, wizualnie zawodziła. Grała futbol niemiły dla oka, ale skuteczny.
Kiedy nieco zmieniono podejście przy okazji starcia z Francją (1-3), skończyło się to odpadnięciem z turnieju - może powiedzieć Michniewicz.
Michniewicz wbrew pozorom dysponował dużym potencjałem, by stawić czoła między innymi Meksykowi. Do tego zespół zaprezentował się poniżej oczekiwań przeciwko Argentynie.
Upust negatywnym emocjom po porażce z Francją dawali zresztą Piotr Zieliński oraz Robert Lewandowski, a nawet Jakub Kamiński. Każdy z nich zgodnie stwierdził, że nasz zespół stać na zdecydowanie więcej.
Żeby jednak była jasność, to nie styl gry zdecydował o braku nowego kontraktu dla Michniewicza. Zdecydowanie większy wpływ na całą sprawę miały aspekty pozasportowe.
Tu na pierwszy plan wysuwa się „afera premiowa”, która rozgrzewała cała społeczeństwo. W mediach pojawiało się na ten temat mnóstwo informacji i do tej pory właściwie nie wiadomo, które z nich były prawdziwe.
To z kolei wywołało niemały ból głowy u sponsorów, czyli najważniejszego żywiciela Polskiego Związku Piłki Nożnej. W obliczu dużej szramy na wizerunku federacji ze sponsorowania niedawno wycofał się potentat branży sieci telefonii komórkowej - T-Mobile, a w następstwie za nim może pójść też Biedronka.
Media informowały, że brak porozumienia w kwestii kontynuowania współpracy z tym jakże ważnym sponsorem jest podyktowany właśnie ostatnimi wydarzeniami i napięciem spowodowanym premiami od rządu.
Wszystkie te sytuacje mocno podzieliły szatnie, a dziennikarze informowali, że podopieczni Michniewicza są zdegustowani całym zajściem. Przemysław Langier informował nawet, że większość reprezentantów Polski nosi się po prostu z zamiarem odejścia z zespołu, jeśli 52-latek pozostanie u jego sterów.
Takiej presji PZPN musiał ulec i w czwartkowe przedpołudnie pojawiła się w tej sprawie oficjalna informacja.
W tym momencie nie pozostaje zatem nic innego, jak czekać na nowego selekcjonera, kolejnego w krótkim czasie.