Dlatego Karol Borys musi odejść ze Śląska Wrocław. „Nie jesteśmy Dinamem Zagrzeb”
2024-01-11 14:27:35; Aktualizacja: 1 rok temuKarol Borys to gorąco nazwisko na rynku transferowym. Pomocnik uchodzący za spory talent nie zaistniał jednak nawet w Śląsku Wrocław. O sytuacji nastolatka wypowiedział się prezes lidera Ekstraklasy Patryk Załęczny.
Przypadek Karola Borysa zastanawia wielu. Ofensywnie usposobiony pomocnik uchodzi za wielki talent, który zademonstrował już w młodzieżowych reprezentacjach. Na Śląsk Wrocław to jednak nie wystarcza.
Jacek Magiera słynie ze stawiania na młodzież, ale z usług 17-latka z Otmuchowa nie korzysta - 60 minut w całym sezonie to naprawdę alarmujący wynik.
Borys prawdopodobnie odejdzie w styczniu do jednego z zagranicznych lig. Zainteresowanie nim wykazują przedstawiciele Ajaksu Amsterdam, PSV Eindhoven, Fiorentiny, Hull City czy rewelacji trwającej kampanii LaLigi, Girony.Popularne
Najbardziej prawdopodobna formuła transferu zakłada definitywny ruch.
Dlaczego uzdolniony pomocnik nie dostał szansy w Śląsku? W rozmowie z portalem Weszlo.com zmierzył się z tym tematem Patryk Załęczny, prezes lidera Ekstraklasy.
- W tej chwili nasz styl gry jest inny, niż preferuje Karol i nieprzypadkowo Jacek Magiera nawet przy 4:0 z Legią nie wpuszczał go na boisko. Nie chodzi o to, że go skreśliliśmy, tylko nie chcemy blokować jego rozwoju - zaczął Załęczny.
- Proszę pamiętać o jednej rzeczy – Śląsk Wrocław niestety nie słynie ze sprzedawania zawodników z akademii za duże środki. To nie jest Dinamo Zagrzeb, media porównywały Śląsk do Dinama, a to jest zupełnie inna renoma. Stamtąd talent to pewniak, który jest sprzedawany za miliony. Podobnie jak w Lechu Poznań. A Śląsk dopiero raczkuje, jeśli chodzi o rozpoznawalność swojej marki. Gdy będziemy dobrze grali, pokazywali się w Europie, to będziemy sprzedawać zawodników za wyższe kwoty.
Prezes zapewnia jednak, że sytuacja Borysa wynika głównie z niedostosowania do stylu preferowanego przez Jacka Magierę.
- Gramy takim stylem, jakim gramy i przez pół roku Karol nie był w stanie wywalczyć miejsca w składzie, choć nałożyło się na to wiele aspektów, choćby to, że reprezentował Polskę grając w U17, więc miał częste wyjazdy, co mu nie pomagało. Zresztą z Indonezji wrócił z urazem. Na obóz z nami jedzie. To nie jest tak, że Karol jest skreślony, ma szansę się pokazać. Nikt na siłę nie będzie go z klubu wypychał. Ale jeśli zdecyduję i sam zobaczy, że będzie miał trudno o miejsce, będziemy z nim rozmawiać, by wybrać dla niego odpowiednią drogę i nie zahamować jego rozwoju, bo to jest dla nas najważniejsze - wyjaśnił pracownik „Wojskowych”.