Dwa mecze, 68 bramek straconych, a najgorsze jeszcze przed nimi? [WIDEO]
2015-07-05 19:15:16; Aktualizacja: 9 lat temu Fot. Transfery.info
W nocy polskiego czasu doszło do nietypowego wydarzenia. Reprezentacja Fidżi U-23 podczas odbywających się w Port Moresby (Papua-Nowa Gwinea) Igrzysk Pacyfiku wbiła Mikronezji 38 bramek.
Rekord nie zostanie jednak oficjalnie uznany, bowiem Mikronezja nie jest nie tylko członkiem FIFA, ale nawet konfederacji Oceanii. Niemniej Fidżi może chwalić się pobiciem rezultatu Australijczyków, którzy w ramach kwalifikacji do Mistrzostw Świata w 2001 roku strzelili Amerykańskiemu Samoa 31 goli. W pierwszym spotkaniu tej grupy Tahiti wygrało z outsiderem 30-0.
Mikronezji zdecydowanie daleko do profesjonalizmu. Jej piłkarze nie biorą regularnego udziału w jakichkolwiek rozgrywkach, a skład został sformowany specjalnie na Igrzyska Pacyfiku. Niektórzy zawodnicy nie rozegrali meczu od wielu tygodni, czy nawet miesięcy.
- Spisaliśmy się naprawdę nieźle w drugiej połowie. W pierwszej były problemy z kryciem, ale w drugiej poprosiłem zawodników o krycie "jeden na jednego" i zaczęło to wyglądać zdecydowanie lepiej - powiedział Stan Foster, selekcjoner przegranych.
Z pewnością na lepszą formę po przerwie mogła mieć też wpływ zmiana na bramce. Waltera Pengelbewa zastąpił Dominic Gadad, w pierwszych 45 minutach pomocnik. Mikronezja tym samym po wznowieniu gry straciła "zaledwie" 17 bramek, w porównaniu do 21 z pierwszej.
Szkoleniowiec Fidżi Juan Carlos nie krył jednak rozczarowania. - Zmarnowaliśmy masę okazji. W innym przypadku, kto wie, jaki byłby wynik? Za każdym razem, gdy zagraliśmy z pierwszej piłki, tworzyliśmy sytuacje. Czasem jednak traciliśmy czas, bo piłkarz lubi mieć piłkę przy nodze...
Przed Mikronezyjczykami jeszcze jedna trudna misja. Vanuatu, by mieć szansę na wyjście z grupy, musi liczyć na przegraną Fidżi z Tahiti, wówczas zaczną się liczyć strzelone gole. Zakładając 1-0 dla Tahiti, Vanuatu do awansu potrzebuje 38 bramek.
- Nasz cel? Strzelenie choćby jednej bramki... - zdradził po meczu z Fidżi wspomniany Gadad.