Dwie oferty dla Cristiano Ronaldo
2025-05-27 16:04:59; Aktualizacja: 3 tygodnie temu
Cristiano Ronaldo zamieścił w ostatnich godzinach w mediach społecznościowych tajemniczy wpis, który wiele osób zinterpretowało, jako pożegnanie z Al-Nassr. A jak jest naprawdę? Nowe wieści w sprawie przyszłości gwiazdora dostarcza Santi Aouna. Jego zdaniem, 40-latek ma na stole dwie konkretne propozycje.
„Ten rozdział jest zakończony.
Historia? Nadal jest pisana.
Jestem wdzięczny wszystkim” - napisał na Twitterze Cristiano Ronaldo w poniedziałkowy wieczór.Popularne
This chapter is over.
— Cristiano Ronaldo (@Cristiano) May 26, 2025
The story? Still being written.
Grateful to all. pic.twitter.com/Vuvl5siEB3
Media spekulowały już o końcu saudyjskiej przygody Cristiano Ronaldo, ale prawda może okazać się zupełnie inna. Santi Aouna rzuca nowe światło na przyszłość portugalskiej legendy i twierdzi, że Al-Nassr wcale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Lawinę plotek wywołały doniesienia o zainteresowaniu CR7 ze strony klubów uczestniczących w Klubowych Mistrzostwach Świata. Botafogo, CF Monterrey, Wydad AC - wszystkie te podmioty przewijały się w kontekście możliwego transferu 40-latka. Finalnie jednak żadne z tych zespołów nie przeszedł od słów do czynów, a wiążące negocjacje tak naprawdę nigdy się nie rozpoczęły.
Ronaldo ma jednak na stole dwie konkretne propozycje, które mogą zadecydować o jego przyszłości. Pierwsza pochodzi od obecnego pracodawcy - Al-Nassr chce przedłużyć współpracę ze swoją supergwiazdą. Druga to niespodziewana oferta od lokalnego rywala Al-Hilal, który marzy o ściągnięciu portugalskiej ikony do swoich szeregów.
Teraz piłka leży po stronie samego zainteresowanego. Decyzja musi zapaść szybko, bo na horyzoncie majaczy udział w Klubowych Mistrzostwach Świata - turnieju, który może być ostatnią szansą na duży sukces klubowy dla pięciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki.
Od stycznia 2023 roku Ronaldo króluje w Arabii Saudyjskiej. Obecny sezon to prawdziwy pokaz klasy - 41 meczów, 35 goli i cztery asysty. Liczby, które mówią same za siebie i tłumaczą, dlaczego walka o jego podpis wciąż trwa.