Dyrektor Atlético Madryt wściekły po odpadnięciu z Pucharu Hiszpanii. Atak na Real Madryt
2023-01-28 10:27:45; Aktualizacja: 1 rok temuAtlético Madryt odpadło w 1/8 finału Pucharu Hiszpanii z odwiecznym rywalem - Realem Madryt. Dyrektor generalny „Rojiblancos”, Miguel Ángel Gil, uważa, że jego klub przegrał z powodu stronniczych decyzji sędziego.
Czwartkowe derby Madrytu w ramach 1/8 finału Pucharu Hiszpanii zapewniły wiele emocji. Od pierwszych minut to podopieczni Diego Simeone dominowali nad bardziej utytułowanym rywalem, co przyniosło efekty już w 19. minucie konfrontacji.
Álvaro Morata pokonał Thibauta Courtois z bardzo małej odległości, wykorzystując świetne podanie Nahuela Moliny.
W drugiej połowie do głosu częściej dochodził Real, który nie potrafił znaleźć sposobu na Jana Oblaka. „Rojiblancos” stawiali na kontry. Popularne
Jedna z nich wyglądała szczególnie obiecująco, lecz została nieprzepisowo przerwana przez pomocnika „Królewskich” - Daniego Ceballosa. Jak się okazało, sytuacja ta stała się tematem wielu sporów w mediach.
Dokładnie dwie minuty wcześniej Ceballos otrzymał pierwszą drugą żółtą kartkę. Przy drugim przewinieniu César Soto Grado nie wyciągnął żadnego kartonika, co zdaniem wielu nie powinno mieć miejsca.
Co więcej, w 99. minucie z boiska wyleciał stoper przybyszów z Civitas Metropolitano - Stefan Savić. Czarnogórzec obejrzał dwa „zółtka”.
Podopieczni Carlo Ancelottiego świetnie wykorzystali grę w przewadze i wygrali ostatecznie 3:1. Po meczu osoby związane z Atlético nie kryły swojego oburzenia.
W końcu głos w sprawie czwartkowych wydarzeń zabrał dyrektor generalny zespołu z czerwonej części Madrytu, Miguel Ángel Gil, który uważa, że sędziowie od lat traktują Real Madryt z ulgą.
- Mam maksymalny szacunek dla kolektywu sędziowskiego i jestem przekonany, że ich zamiary są zawsze najlepsze, ale każdy, kto obserwuje to z zewnątrz, może zobaczyć, że od dekad dzieje się praktycznie to samo. Niestety to już nikogo nie zaskakuje, to już nie jest wielka wiadomość. To coś bardzo ewidentnego i wystarczy tylko przypomnieć historię - zaczął 60-latek.
- Real to klub z bardzo silnym otoczeniem, z wieloma interesami w swoim otoczeniu. Tworzą tak wielką presją, że to normalne, iż wpływa to na ludzi, którzy muszą podejmować decyzje. Oni są świadomi, co czeka ich, jeśli zaszkodzą im poprzez jakiś błąd, a nawet jakąś prawidłową decyzję. Typowa jest kampania przeciwko temu, kto ich zdaniem im szkodzi.
- Taki jest system i jako Atlético nie możemy go sami zmienić. Musimy rywalizować w stopniu, w jakim to możliwe i dalej pracować, by mieć silniejszy oraz sprawiedliwszy sektor dla wszystkich klubów. Ten stadion i kolor tej koszulki nie powinny wpływać w momencie podejmowania sprawiedliwych decyzji. Nasi piłkarze wczoraj na boisku cierpieli z powodu całej tej presji i to oburza mnie jak każdego kibica, niezależnie od drużyny, który oczekuje, że będzie jedna miara dla wszystkich.
- Przyzwyczailiśmy się do tego systemu. Czytamy o tym stronami w prasie, słuchamy godzinami w radiu i telewizji w dniach przed derbami o tym, że trzeba chronić określonego piłkarza z jednej konkretnej drużyny. Szczerze, uważam, że tego wieczora nie ochroniono na przykład Griezmanna czy Moraty, których nękano kopniakami, ale taki jest system - powiedział działacz w rozmowie z klubowymi mediami.