Dziesięć lat temu zmarł Marc-Vivien Foé
2013-06-26 13:45:09; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
26/06/2003. 72 minuta meczu Kamerunu z Kolumbią. Reprezentant Kamerunu Marc-Vivien Foé upada w kole środkowym.
Próby reanimacji, podjęte już na boisku, nie przynoszą skutku, chociaż zawodnik umiera dopiero w centrum medycznym, znajdującym się wewnątrz Stade de Gerland w Lyonie, gdzie rozgrywano spotkanie Pucharu Konfederacji.
Manchester City, do którego wówczas był wypożyczony z Lyonu, szybko ogłasza, że żaden inny zawodnik nie zagra w koszulce z numerem 23 na plecach. Podobną decyzję podejmuje Lyon, wycofując numer 17, jednak w 2008 roku przychodzi Kameruńczyk Makoun, zakłada taką koszulkę i stwierdza, że robi to "w pamięci Marka", że to coś szczególnego dla niego osobiście, ale też dla całego Kamerunu.
Dopiero druga autopsja pokazała, że zawodnik cierpiał na schorzenie serca, w wyniku którego istniało spore prawdopodobieństwo śmierci w tracie wysiłku fizycznego.
Eto'o i Song ze zdjęciem zmarłego kolegi
Foé umarł w wieku 28 lat, kiedy znajdował się w chyba najlepszym momencie swojej kariery. Był podstawowym zawodnikiem świetnie się wówczas spisującej kadry Kamerunu (wystarczy przypomnieć, że wygrała ona podczas tego Pucharu Konfederacji z Brazylią, Turcją i Kolumbią, przegrała dopiero w dogrywce finał z gospodarzami). W klubie też wiodło mu się dobrze, zaistniał ponownie w Premier League, transfer definitywny z Lyonu wydawał się przesądzony. Doszło jednak do tragedii.
Pamięć o zawodniku trwa do dzisiaj. W 2009 roku Ligue 1 wprowadziła nagrodę jego imienia dla najlepszego afrykańskiego zawodnika ligi. W 2010 roku utworzona została fundacja Marc-Vivien Foe Fund, zajmująca się finansowaniem badań chorób serca.
Di Canio i Foe (West Ham United zapłacił za Kameruńczyka rekordową wówczas dla klubu kwotę - 4,2 miliona funtów. Foe grał dla "Młotów" w latach 1999-2000).