Niezwykle utalentowany piłkarz od listopada 2020 roku zmagał się z kontuzją kolana. Wtedy tuż po diagnozie przeszedł stosowny zabieg.
Komplikacje sprawiły, że proces trzeba była powtarzać co najmniej dwa razy. W efekcie przerwa znacząco się wydłużyła.
Skrzydłowy wrócił do gry dopiero we wrześniu ubiegło roku. Pech chciał, że niedługo potem doznał on urazu uda.
Hiszpan swój pierwszy występ zanotował 12 stycznia w rywalizacji z Realem Madryt. Okrasił go trafieniem. W następnym starciu, z Athletikiem, wszedł z ławki, a po opływie około dwóch kwadransów, musiał opuścić boisko.
Badania wykazały, że 19-latek uszkodził mięsień dwugłowy lewego uda. W tej sytuacji sztab medyczny zalecił operację. Jak jednak informuje Helena Condis Edo, piłkarz wzbrania się przed myślą o następnym zabiegu i jest na ten moment zwolennikiem leczenia zachowawczego.
Jego zastosowanie może sprawić, że gracz wróci na murawę już po około dwóch miesiącach, ale niesie jednocześnie ryzyko odnowienia kontuzji.
Z drugiej strony, gdyby Ansu Fati poszedł pod skalpel, w tym sezonie najprawdopodobniej już by nie zagrał.