FC Barcelona: Najgorszy start sezonu od 1994 roku | Valverde: Zaczynam się obawiać

2019-09-22 07:49:17; Aktualizacja: 5 lat temu
FC Barcelona: Najgorszy start sezonu od 1994 roku | Valverde: Zaczynam się obawiać
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Transfery.info | OptaJose | Marca

FC Barcelona ma problemy ze znalezieniem optymalnej formy w obecnej kampanii.

Do tej pory media i kibice hiszpańskich ekip koncentrowali swoją uwagę na problemach Realu Madryt, tymczasem w Barcelonie sprawy mają się niewiele lepiej. Drużyna Ernesto Valverde niespodziewanie uległa Granadzie 0:2, co sprawiło, że po tej kolejce już z całą pewnością będzie poza strefą dającą grę w europejskich pucharach. Dziś z kolei Athletic Club oraz „Królewscy” mają szansę odskoczyć Katalończykom na cztery punkty.

Tak źle na Camp Nou nie było od wielu lat. Ostatni raz „Blaugrana” zaliczyła tak nieudany start w LaLiga w kampanii 1994/1995. Wtedy również zgromadziła w pierwszych pięciu spotkaniach zaledwie siedem punktów. Ostatecznie w tamtych rozgrywkach zajęła czwarte miejsce w tabeli, które dawało jedynie grę w Pucharze UEFA.

Starcie z Granadą miało być pierwszym, w którym kibice zobaczą od pierwszej minuty tercet napastników Messi-Suárez-Griezmann, lecz Argentyńczyk ponownie zasiadł jedynie na ławce rezerwowych. Choć wszedł na boisko zaraz po przerwie, nie zdołał odmienić losów spotkania, a gospodarze dobili mistrzów Hiszpanii kolejną bramką.

Sytuacja robi się dość poważna i nawet Ernesto Valverde ma obawy, iż nie wszystko działa jak należy.

- Zaczynam się martwić, ponieważ na wyjazdach nie potrafimy wywalczyć sobie dobrych rezultatów - mówił po meczu szkoleniowiec.

- Jeśli nie potrafisz wygrać w czterech kolejnych meczach wyjazdowych, to znak, że coś nie działa poprawnie. Niektórzy piłkarze wrócili do treningów późno, nie gramy dobrze. Potrafimy dominować, ale nie zamieniamy tego na gole. Teraz nie mieliśmy nawet szansy, by odwrócić losy meczu.

Barcelona jak na razie urwała na wyjazdach jedynie dwa oczka - jedno w lidze, w starciu z Osasuną, i jedna w Lidze Mistrzów, przeciwko Borussii Dortmund. Mecze z Granadą i Athletikiem zakończyły się porażkami, a drużyna pozostaje niepokonana jedynie u siebie. Niepokojący jest jednak też fakt, iż aktualnie Katalończycy mają, obok Betisu, najgorszą obronę w całej lidze. Stracili do tej pory dziewięć bramek, przez co lepszym dorobkiem (siedem straconych goli) może pochwalić się nawet ostatnie w tabeli Leganés, które pozostaje na razie bez ani jednego punktu.

- Jasne, że nie jest to dla nas dobra statystyka, zupełnie nie idzie w parze z tym, jak prezentowaliśmy się w ostatnich latach. Ale to ma związek z tym, że nie radzimy sobie na wyjazdach - tłumaczy Valverde. Co jednak ciekawe, Barcelona w trzech dotychczasowych meczach wyjazdowych straciła pięć goli (średnio ok. 1,66 na mecz), a u siebie w dwóch starciach cztery bramki (średnio dwie na mecz).

- Zawsze obwiniasz siebie za wyniki. Głównymi aktorami są piłkarze, ale koniec końców to trener jest za to odpowiedzialny. Zawsze możesz wygrać lub przegrać, ale jeśli przegrywasz, musisz chociaż zasługiwać na zwycięstwo. W meczu z Granadą daleko było nam od takiego przeczucia.