Prowadzony przez Mikela Artetę Arsenal był skłonny zapłacić za reprezentującego barwy Barcelony Ferrana Torresa 30 milionów euro. Władze katalońskiego klubu dały decydujący głos w sprawie trenerowi zespołu Xaviego. Ten miał dać do zrozumienia, że chce dalej 22-letniego skrzydłowego w drużynie i uważa go za niesprzedawalnego.
W styczniu Barcelona zapłaciła za Torresa Manchesterowi City 55 milionów euro i samo to, a w zasadzie wysokość propozycji przesłanej jej przez Arsenal, nie dawała większych szans na powodzenie tej operacji. Z drugiej strony pomóc w tym mogło to, że w ataku Barcelony zrobiło się ciasno.
Na środku ataku numerem jeden w Barcelonie jest obecnie Robert Lewandowski. Po bokach w ostatnich meczach grali Raphinha oraz Ousmane Dembélé. W obwodzie pozostają jeszcze Ansu Fati oraz Memphis Depay.
W tym sezonie Torres na razie raz rozpoczynał mecz Barcelony w podstawowym składzie. Dwukrotnie wchodził na murawę z ławki rezerwowych. W niedzielnym spotkaniu z Sevillą zaliczył 27 minut, zmieniając Dembélé.
W letnim oknie byliśmy świadkami jednego transferu na linii Arsenal - Barcelona. Do Katalonii z Londynu przeniósł się Héctor Bellerín.