Zimą „Duma Katalonii” dokonała kilku transferów, które okazały się strzałem w dziesiątkę. Pierre-Emerick Aubameyang i Ferran Torres stanowią o sile ofensywnej zespołu, natomiast Adama Traoré idealnie wpasował się w rolę wartościowego zmiennika.
Władze FC Barcelony zapowiadają także bardzo pracowite lato, a skupiają się w głównej mierze na ściągnięciu graczy, którym wygasają kontrakty z obecnymi klubami. Według medialnych doniesień, ekipa ze stolicy Katalonii doszła już do porozumienia z Andreasem Christensenem z Chelsea oraz Franckiem Kessiém z AC Milanu.
Uważa się, że hiszpański klub w lecie będzie chciał sięgnąć po jedną gwiazdę światowego formatu. W tym temacie przewijały się już nazwiska Roberta Lewandowskiego, Mohameda Salaha, Erlinga Haalanda czy Kyliana Mbappé.
Głos w sprawie polityki transferowej FC Barcelony zabrał jej prezes Joan Laporta. Zapowiada, że nie zdecyduje się na finalizację żadnej ryzykownej transakcji, a do klubu trafią wyłącznie zawodnicy, którzy będą pasować do jego filozofii.
- Każdy może przekazywać wiadomości, jakie chce. Wiemy, że to część piłki nożnej, a wielkie kluby interesują się świetnymi zawodnikami. Nie zamierzam jednak mówić o konkretnych graczach, bo to tylko winduje ich cenę. To zaszkodziłoby interesowi klubu.
- Chcę powiedzieć bardzo jasno: stawiamy na pierwszym miejscu zespół. Drużyna otrzyma wzmocnienia w każdej formacji. Nie poszukujemy graczy, chcących znaczyć więcej niż zespół. Chcemy wzmocnić drużynę graczami, potrafiącymi wpisać się w prawdziwy system Barcy.
- Nie przeprowadzimy żadnej operacji, która naraża klub na ryzyko finansowe. To maksyma, którą kierujemy się od ponownego objęcia prezydentury. Mieliśmy z tym do czynienia w różnych okolicznościach i będziemy kontynuować tę filozofię, żeby nie narazić klubu na ryzyko. Nie zrobilibyśmy tego, nawet mając zdrowsze finanse – zapewnia Laporta.