Totti swego czasu był jednym z najbardziej rozchwytywanych piłkarzy. W swoich szeregach chciało go mieć wielu gigantów, każdy musiał jednak przełknąć gorzką pigułkę odmowy. Nie inaczej było z Sir Alexem Fergusonem, który usilnie starał się sprowadzić napastnika na Old Trafford.
- Totti bardzo nam się podobał, chcieliśmy sprowadzić go do Manchesteru - wyjawia emerytowany menedżer w rozmowie z włoskim dziennikiem.
- Kiedy tylko okazaliśmy nasze zainteresowanie, stało się jasne, że on najzwyczajniej nie chce opuszczać Romy. Był tak silnie związany z tym miastem i klubem.
Decyzja Tottiego sprawiła, że zawodnik był po mniej przyjemnej stronie słynnego już pojedynku pomiędzy „Czerwonymi Diabłami” a „Giallorossimi”. Manchester United pokonał rywali aż 7:1, tym samym eliminując rzymian z rozgrywek Ligi Mistrzów.
- Tego wieczoru każdy z naszych „muzyków” zaproponował to, co umiał zagrać najlepiej. Wszyscy razem skomponowaliśmy zaś wysublimowaną symfonię, daliśmy wspaniały koncert. Od razu zdałem sobie sprawę, że przeżywam jedną z tych nocy, których trener rzadko doświadcza w swojej karierze.
Przy okazji tego triumfu, Fergusonowi bardzo zaimponował ówczesny szkoleniowiec Romy, Luciano Spalletti. Szkot miał w zwyczaju zapraszać swoich vis-à-vis na kieliszek wina i nie inaczej było w przypadku włoskiego taktyka. O ile można było się spodziewać, że Spalletti nie będzie w nastroju na tego typu spotkania, zdecydował się dotrzymać danego słowa.
- Cieszyłem się, że mimo wyniku i odpadnięcia z rozgrywek przyjął moje zaproszenie. Przyszedł do mojego gabinetu i fakt, że dotrzymał tym samym obietnicy był silną demonstracją jego osobowości.