Fernando Santos znowu w Polsce. Niespodziewana wizyta

Fernando Santos w styczniu bieżącego roku zastąpił na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski Czesława Michniewicza. 

Portugalczyk, który triumfował z rodzimą kadrą w Mistrzostwach Europy, miał wprowadzić do zespołu „Biało-Czerwonych” nowe, europejskie standardy.

Pierwszym celem postawionym przed 69-latkiem był awans na EURO w Niemczech. 

Ostatecznie Santos przepracował na tym stanowisku zaledwie sześć spotkań, zaliczając zawstydzające porażki z Albanią, Mołdawią czy Czechami.

We wrześniu współpraca ta została zakończona. Santos poleciał do Portugalii i tam spędził ostatnie miesiące. Jak się okazało, w listopadzie wrócił do Polski.

Portal Sport.pl ustalił, że wizyta nie miała na celu rozliczenia z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Kwestia jego pensji została już uregulowana. O obecności Santosa nad Wisłą nie wiedzieli nawet działacze PZPN-u.

Jak ustalono, doświadczony trener pojawił się w restauracji kucharza polskiej reprezentacji, Tomasza Leśniaka.

- Trener Santos rzeczywiście odwiedził niedawno mój lokal Bistro Bene w Krakowie. Trochę mnie to zaskoczyło, to była spontaniczna wizyta. Obsługa przekazała mi, że jest gość z zagranicy, który chciałby zamienić ze mną słowo. Tym kimś był właśnie Santos. Przywitaliśmy się, porozmawialiśmy z dziesięć minut, trener przy okazji podziękował za współpracę na zgrupowaniach - powiedział właściciel krakowskiego lokalu.

Niewykluczone, że Santos rozlicza się w Polsce z zarobionych tutaj pieniędzy, co odbywa się na korzystniejszej zasadzie niż w Portugalii.

Grzegorz Mielcarski przyznał, że podczas listopadowej przerwy spotkał się 68-latkiem. To jedyna potwierdzona informacja na temat tej wizyty. Wspomniana dwójka współpracowała razem w kadrze „Biało-Czerwonych”, a prywatnie łączy ich wieloletnia znajomość.