Fura farta, czyli po losowaniu eliminacji mundialu

2011-07-30 22:49:37; Aktualizacja: 13 lat temu
Fura farta, czyli po losowaniu eliminacji mundialu
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Dariusz Szpakowski wprowadził nas w klimat eliminacji do Mistrzostw Świata w Brazylii i z nim przez te eliminacje będziemy brnąć - ktoś ma co do tego wątpliwości? Po drodze jeszcze EURO 2012, ale w tej chwili p(...)

Dariusz Szpakowski wprowadził nas w klimat eliminacji do Mistrzostw Świata w Brazylii i z nim przez te eliminacje będziemy brnąć - ktoś ma co do tego wątpliwości? Po drodze jeszcze EURO 2012, ale w tej chwili przyszłoroczny czempionat schodzi na dalszy plan. Wrzucamy więc parę słów "na gorąco" po rozlosowaniu grup eliminacyjnych do najbliższego mundialu.

Z dwóch pierwszych koszyków dostaliśmy chyba możliwie najkorzystniejszych rywali. Z San Marino mamy dobre relacje, ugruntowane przez lata relacje i nawet, jeżeli forma Polakom nie dopisuje, jedną bramkę więcej zazwyczaj potrafią wcisnąć, jednocześnie pozbawiając złudzeń kelnerów, kucharzy, nauczycieli i lekarzy. Gorszego przeciwnika - przynajmniej według Rankingu FIFA - nie ma. Jeden zero dla nas.

O uniknięcie kompromitacji powalczymy też z Mołdawią, zajmującą w Rankingu 85 miejsce. Los był dość łaskawy, bowiem smakiem obeszły się Finlandia, Macedonia i Łotwa, którym nie dane będzie zmierzyć się z naszą S-kadrą. Jeśli na moment staniemy się poważni i pomyślimy realnie o Mistrzostwach Świata w 2014 roku, to pojedynki z San Marino oraz z Mołdawią muszą dostarczyć naszej drużynie 12 punktów. Inaczej pozostanie nam budowa zespołu na EURO 2016.

Z trzeciego koszyka do naszej, polskiej grupy H trafiła Ukraina. Sąsiedzi ze Wschodu są aktualnie 45 reprezentacją na świecie, są też nieobliczalni. Mogło być wprawdzie ciut lepiej (Węgry), ale nie narzekajmy. Jedziemy dalej - w drugim koszyku to Słowaków typowano jako tych, z którymi będzie polskiej reprezentacji najłatwiej. W zamian jest 17 w rankingu FIFA Czarnogóra, ale ten, kto oglądał sparing z Francją, ma świadomość, że ulga po ukazaniu się karteczki z wydrukowanym "Montenegro" była nadto odczuwalna.

No i wisienka na torcie - pierwszy koszyk. Norwegia albo Grecja - ktoś z tej dwójki uzupełniłby naszą grupę marzeń, ale czy kiedykolwiek można było powiedzieć o Polakach, że są w czepkach urodzeni? No właśnie, prędzej wszystko inne. Padło zatem na Anglię, naszych dobrych znajomych, z którymi jednak już jakiś czas nie graliśmy. Oni tam, w Londynie, pewnie się cieszą, że samych ogórków wylosowali, ale bardziej zapewne z faktu, że z tymi ogórkami zagrają pod wodzą innego selekcjonera - z Fabio Capello na ławce każdy rywal jest groźny. Jest jeszcze jeden atut - dodatkowy mecz u siebie. Flegmatyczne Wembley nie będzie żadnym problemem dla "naszych" londyńczyków". Oj, będzie się tam działo...

Czyli tak - farta mieliśmy sporo, uniknęliśmy kombinacji z najsilniejszymi drużynami z poszczególnych koszyków. Dostaliśmy - po raz który? - prezent w postaci dość przystępnej grupy eliminacyjnej, o której możemy mówić do woli, ale na pewno nie w ten sposób, że bankowo wyjazd do Brazylii można sobie odpuścić. A jeśli piłkarze spieprzą sprawę, nie radząc sobie w tak korzystnie wylosowanej grupie, niech milczenie robi za wszelki komentarz. Także tego, baraż jest jak najbardziej w zasięgu, i już.

Aha, wszystko, co wyżej, opiera się na pewnym założeniu - że Polacy będą grali na pewnym poziomie, którego jak najbardziej mamy prawo od nich wymagać. Ha, faktycznie, jak to się wszystko łatwo mówi/pisze.

Mateusz Jaworski
Więcej na ten temat: