Jako bezwzględny numer jeden były
gwiazdor „The Reds” wymienił Jamiego Carraghera, z którym
występował w pierwszej drużynie Liverpoolu przez równo 15 lat. -
„Carra” zawsze będzie dla mnie tym ulubionym zawodnikiem. Każdy
wie, że jako kapitan nie krzyczałem zbyt wiele na boisku. Zawsze
wolałem przekazywać coś innym na spokojnie, twarzą w twarz. On
uwielbiał to robić. Mając kogoś takiego za sobą po prostu byłem
bezpieczny, czułem się jeszcze bardziej niezwyciężony. Z nim
mieliśmy większe szanse na sukces - stwierdził Gerrard.
-
Jeśli miałbym wymienić zawodników, którzy potrafili zaszokować
mnie swoimi umiejętnościami, byliby to Luis Suárez i Fernando
Torres. Po niektórych ich akcjach można było tylko pytać samego
siebie: „Wow, on naprawdę właśnie to zrobił?”.
-
Lubiłem grać z Michaelem Owenem ze względu na jego ruch do piłki.
Gdy tylko był przede mną, wiedziałem, że mam okazję na asystę.
Zawsze byłem też wielkim fanem Robbiego Fowlera. Był moim
bohaterem, gdy wchodziłem do drużyny. Najwięcej grałem z nim pod
koniec jego kariery, ale i tak to był ogromny zaszczyt - przyznał
były reprezentant Anglii.
Wśród wyróżnionych przez
Gerrarda zawodników znalazł się też piłkarz, którego nazwisko
może niektórych zaskoczyć. - Momentami uwielbiałem występować z
Peterem Crouchem. Dzięki niemu strzeliliśmy kilka moich ulubionych
goli, choćby tego w finale Pucharu Anglii przeciwko West Hamowi.
Praca, jaką wkładał w grę drużyny, nie zawsze była doceniana -
powiedział 36-latek.