Gonçalo Feio swoich nie zostawia. „Był jedyną osobą z klubu, która do niego jeździła i próbowała go wyciągnąć”
2025-11-20 16:43:07; Aktualizacja: 18 minut temu
Łukasz Olkowicz na łamach „Przeglądu Sportowego Onet” ruszył z trzyczęściowym cyklem tekstów na temat Legii Warszawa. W programie „Ofensywni” rozwinął kilka wątków, dzieląc się między innymi historią dotyczącą Gonçalo Feio.
Gonçalo Feio, który wcześniej pracował w Motorze Lublin, szkoleniowcem Legii Warszawa był między kwietniem 2024 a czerwcem 2025 roku. W tym czasie triumfował z nią w Pucharze Polski. Pod koniec tej przygody przez długi czas nie wiadomo było, jak potoczą się losy Portugalczyka. W końcu doszło do rozstania, a obecnie po krótkim epizodzie we Francji jest on trenerem Radomiaka Radom.
Feio zdecydowanie uchodzi za postać niejednoznaczną. Wiele osób podkreśla jego świetny warsztat trenerski, natomiast jednocześnie młody szkoleniowiec miewa problemy natury komunikacyjnej. Nie ze wszystkimi, natomiast na jego koncie jest przynajmniej kilka głośnych konfliktów.
Łukasz Olkowicz o nich nie zapomniał, natomiast podkreślił, że 35-latek jednocześnie jest osobą mocno stojącą za swoimi ludźmi.Popularne
Przytoczona przez niego historia z czasów pracy Feio w stolicy naszego kraju dotyczy fizjoterapeuty Legii, który oglądał jeden z meczów z Jagiellonią Białystok z trybuny. Schodząc z niej, szedł w okolicach murawy, kierując się do szatni. Po drodze pokazał słynną „eLkę” fanom drużyny przeciwnej.
- Ochrona myślała, że to wbiegł jakiś kibic - prowokator. Oddała go policji. On trafił do aresztu. Nikt się nie zorientował, że to jest człowiek Legii. I jedyną osobą z klubu, która do niego jeździła i próbowała go wyciągnąć, był Gonçalo Feio. Nie prawnicy, tylko Feio kombinował, jak wyciągnąć swojego człowieka - powiedział dziennikarz w programie „Ofensywni”.










![Lech Poznań zgłosił do Ekstraklasy 16-latka [OFICJALNIE]](img/photos/109282/170x113/niels-frederiksen.jpg)





















