Gonçalo Feio: To jest prawda. Nic się tutaj nie zmieniło

2024-08-18 17:53:40; Aktualizacja: 13 godzin temu
Gonçalo Feio: To jest prawda. Nic się tutaj nie zmieniło Fot. FotoPyK
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Canal+ Sport

Trener Legii Warszawa Gonçalo Feio w rozmowie z Canal+ Sport przed meczem z Radomiakiem Radom w Ekstraklasie wrócił do tematu swojego zachowania po ostatnim spotkaniu z Brøndby w ramach eliminacji Ligi Konferencji (1:1).

W czwartek Legia Warszawa zremisowała w rewanżowym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji z Brøndby 1:1 i awansowała do kolejnego etapu kwalifikacji. Zaraz po ostatnim gwizdku rywalizacji na stadionie przedstawiciela Ekstraklasy nie popisał się Gonçalo Feio, który pokazał przyjezdnym kibicom środkowe palce.

Na mającej miejsce nieco później konferencji prasowej szkoleniowiec się z tego nie wycofał, dając do zrozumienia, że wcześniej Legia nie została dobrze potraktowania w Danii. W niedzielę stołeczny klub dość niespodziewanie opublikował jednak oświadczenie Portugalczyka, w którym ten przeprosił za okazanie emocji sprzecznych z duchem sportowej rywalizacji i szacunku wobec rywali.

Feio raz jeszcze został zapytany o tę sprawę przed kamerą Canal+ Sport.

- Ostatnie dni są dla mnie trudne. Zdaję sobie sprawę z tego, że przesadziłem i zrobiłem coś, czego nie powinienem. Natomiast przebieg całej sytuacji, to, że zostaliśmy sprowokowani od pierwszego meczu w sposób niezgodny z duchem sportu, to jest prawda. Tutaj nic się nie zmieniło. Ale oczywiście moje zachowanie było złe. Nie usprawiedliwiając się, dla mnie piłka to więcej niż gra i czasami przynosi to złe rzeczy, ale tak jak oświadczyłem, człowiek się rozwija i uczy się na błędach - przyznał 34-latek.

- Twardo stąpam po ziemi. Wiem, że kara będzie na 100 procent. Pomimo tego, że nie nie jestem bogaty ani milionerem, ja nie jestem w piłce dla pieniędzy. Jestem dla piłki. Najbardziej bym chciał, żeby ta kara nie uniemożliwiła mi być z drużyną - podkreślił Portugalczyk.

Feio dodał, że w ostatnich dniach rozmawiał z właścicielem Legii Dariuszem Mioduskim i dyrektorem sportowym Jackiem Zielińskim, natomiast spotkanie nie zostało zwołane w sprawie jego wybryku.