Górnik Zabrze z niespodziewanie wysoką porażką [WIDEO]. A już było tak dobrze...

2024-05-03 19:58:27; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Górnik Zabrze z niespodziewanie wysoką porażką [WIDEO]. A już było tak dobrze... Fot. tomczest / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Transfery.info

Cracovia niespodziewanie rozgromiła Górnik Zabrze (5:0) na otwarcie 31. kolejki Ekstraklasy. Podopieczni Jana Urbana zostali skarceni przede wszystkim przy stałych fragmentach gry.

W spotkaniu ekip walczących o kompletnie różne cele w najwyższej klasie rozgrywek lepsza okazała się ta pragnąca utrzymania na przyszły sezon. Zabrzanie po załączonym sprincie w ostatnich seriach gier mieli nadzieję deptać po piętach Lechowi Poznań i Jagiellonii Białystok, lecz późnym popołudniem zostali brutalnie zweryfikowani.

„Pasy” wyszły na prowadzenie już w 4. minucie. Z narożnika boiska Michał Rakoczy znalazł podaniem Patryka Makucha. Pod koniec pierwszej połowy z tego samego miejsca zagrywał 22-letni ofensywny pomocnik, lecz tym razem to Rafał Janicki wpakował piłkę do własnej siatki.

W międzyczasie goście musieli dokonać pierwszej zmiany. Z boiska na noszach został zniesiony Szymon Czyż, dla którego ten sezon mógł się zakończyć właśnie w ten piątek.

Górnik zaskakująco nie potrafił wznieść się na wyżyny swoich możliwości i odpowiedzieć żadnymi groźnymi akcjami. Natomiast Cracovia nie zamierzała się cofać i nadal próbowała wykorzystać słabe ogniwo rywala.

W 53. minucie Otaf Kakabadze podwyższył na 3:0, wykorzystując błąd w polu karnym wprowadzonego na murawę Soichiro Kozukiego. Kwadrans później zrobiły się już cztery bramki przewagi, a futbolówkę po wyrzucie z autu głową skierował doświadczony reprezentant Polski Kamil Glik.

Ozdobą frustracji i niemocy Górnika okazała się czerwona kartka dla Lawrence'a Ennaliego po dwóch żółtych kartkach za niebezpieczne faule na rywalach.

Ostatnie słowo w strzeleckiej kanonadzie należało do Janiego Antanasova.

Dzięki efektownemu zwycięstwu Cracovia oddaliła się od strefy spadkowej na pięć punktów. Górnik pozostaje na razie na trzecim, premiowanym europejskimi pucharami miejscu, ale w nadchodzących dniach może je stracić kosztem goniących go rywali.