Sky Sports informowało, że madrytczycy gotowi są zaproponować za Sterlinga nieco ponad 80 milionów euro plus kartę zawodniczą Garetha Bale’a. Jak pisze James Robson na łamach „The London Evening Standard”, w przypadku pojawienia się takiej propozycji, Manchester City nawet nie zamierza jej analizować. Podobnie będzie z każdą kolejną ofertą przedstawioną za Anglika. 24-latek nie jest na sprzedaż bez względu na to, jakie pieniądze pojawią się na stole.
Na Etihad rośnie poczucie, że Sterling może być dla Guardioli tym, kim był dla Hiszpana w Barcelonie Leo Messi. Z zachowaniem wszelkich proporcji - atakujący postrzegany jest jako kluczowa postać w kontekście upragnionego triumfu MC w Lidze Mistrzów. Z uwagi na to nie jest on dostępny na rynku transferowym.
Podobnie wygląda sprawa z innymi gwiazdami MC. W tym momencie są one nie do wyciągnięcia z Etihad i inne czołowe europejskie kluby doskonale zdają sobie z tego sprawę. Mistrzowie Anglii nie chcą i nie muszą żegnać się ze swoimi najlepszymi zawodnikami.
W 2017 roku Barcelona rozstała się z Neymarem. Rok później Cristiano Ronaldo odszedł z Realu Madryt. Każdy z tych transferów miał swoją historię i można przypuszczać, że jeśli któryś z gwiazdorów MC zacznie usilnie domagać się transferu, to ostatecznie dopnie swego. Klub z Etihad sam z siebie nie będzie jednak dążył do rozstania z nimi. Działacze żadnego zespołu nie są bowiem w stanie przedstawić mu oferty nie do odrzucenia. Możliwości finansowe mistrzów Anglii pozwalają im zablokować każdą transakcję.