Choć umowa Erlinga Brauta Haalanda z Borussią Dortmund jest ważna do 30 czerwca 2024 roku, a sam piłkarz nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w lipcu opuści on Signal Iduna Park.
Tajemnicą poliszynela jest klauzula, która pozwala pozyskać go za kwotę pomiędzy 75 a 80 milionów euro.
Chętnych na skorzystanie z okazji nie brakuje, a w tym momencie mówi się głównie o trzech klubach, czyli FC Barcelonie, Manchesterze City oraz Realu Madryt. Niemiecki pracodawca Norwega jest tego świadom, ale mimo to łudzi się, iż 21-latek zostanie w ich drużynie na kolejny sezon.
Głos w sprawie postanowił zabrać prezes Borussii Dortmund Hans-Joachim Watzke w rozmowie z RTL-em.
- Jego przyszłość zostanie wyjaśniona naprawdę wkrótce. Stanie się to może w ciągu najbliższym czasie. Może do miesiąca, a może do sześciu tygodni. Tak naprawdę nie mam pojęcia. Po prostu tego nie wiem - stwierdził.
Hiszpańskie media w tym „Sport” informowały, że Haaland zdecyduje w marcu.
- Jeśli odejdzie, to poradzimy sobie z tą sytuacją, bo zawsze tak było. Przecież w przeszłości odchodzili od nas inni bardzo dobrzy napastnicy. Po raz kolejny znajdziemy następcę, jeśli zajdzie taka potrzeba - dodał.
Watzke miał na myśli odejścia Roberta Lewandowskiego, który zasilił swego czasu Bayern Monachium, a także Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Gabończyk w 2018 roku dołączył do Arsenalu.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
