Harry Kane w zakończonym sezonie ponownie niósł na plecach Tottenham Hotspur. Świetna forma Anglika nie uchroniła jednak londyńczyków od zajęcia w ligowej tabeli dopiero ósmego miejsca. To oznacza, że „Kogutów” nie zobaczymy w przyszłej edycji europejskich pucharów.
29-latek kilkukrotnie już zaznaczał, że nie jest zadowolony z kierunku, w jakim podąża jego ukochany klub. Snajper łudził się przez lata, że spełni się w nim piłkarsko i sięgnie w końcu po jakieś trofea. Wydaje się, że stracił w końcu na to nadzieje.
Kontrakt kapitana reprezentacji Anglii wygasa przyszłego lata. Przed Tottenhamem ostatnia szansa, by spieniężyć jego kartę. Prezes Daniel Levy bardzo tego nie chce, lecz nawet on, znany ze swych wytrwałych i stanowczych negocjacji, rozumie powagę sytuacji.
Na przestrzeni ostatnich tygodni Kane'a łączono z kilkoma klubami, w tym z Manchesterem United, Realem Madryt i Bayernem Monachium. Jak się okazuje, ostatnią opcję stawia priorytetowo.
Florian Plettenberg donosi, że Anglik chciałby dołączyć do mistrzów Niemiec. To dokładnie przemyślana decyzja.
Bawarczycy niesieni taką deklaracją planują już kolejne kroki. W ich szeregach panuje spory optymizm.
Oczywiście, operacja będzie trudna do sfinalizowania. Tottenham liczy, że zgarnie na sprzedaży napastnika 100 milionów euro. Władze giganta z Bundesligi uważają, że uda im się zbić tę cenę.
Harry Kane dla „Kogutów” zdobył już 280 goli. W klubowej klasyfikacji strzelców zajmuje zaszczytne pierwsze miejsce.