I liga: Termalica bezlitosna. Korona pokonana w Kielcach
2020-09-30 18:02:33; Aktualizacja: 4 lata temuBruk-Bet Termalica Nieciecza rozbił Koronę Kielce na ich terenie 3:0 i awansował na drugie miejsce w tabeli I ligi.
Obie drużyny mierzące się w środowy wieczór na Suzuki Arenie nie mogły swoich starć z poprzedniej serii gier zaliczyć do udanych. „Żółto-Czerwoni” prowadzili bardzo długo w Legnicy z miejscową Miedzią, ale finalnie przywieźli do Kielc tylko jeden punkt po stracie gola w końcowym fragmencie spotkania. Z kolei „Słonie” były bliskie wywalczenia identycznej zdobyczy w pojedynku z Arką Gdynia, ale podobnie jak Korona, dały się zaskoczyć tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego i w efekcie musiały przełknąć gorzką pigułkę porażki.
Z tego też powodu jedni i drudzy mieli dużo do udowodnienia swoim kibicom. Początkowo bliżsi sprawienia im radości byli kielczanie, którzy udanie rozpoczęli pojedynek z Termalicą, bo ta miała wyraźne problemy ze znalezieniem odpowiedniego dla siebie rytmu.
Ten stan rzeczy nie przeszkodził im jednak w wykorzystaniu prezentu otrzymanego przez Remigiusza Szywacza, który w groźnej sytuacji zamiast wybić piłkę lub zagrać ją do Marka Kozioła, to postanowił wejść w nią wślizgiem. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że wypuścił Romana Gergela na pojedynek oko w oko ze swoim bramkarzem, który nie zdołał już uratować gospodarzy od straty gola.Popularne
„Żółto-Czerwoni” nie załamali rąk, ale korzystniejszy wynik dla ekipy z Niecieczy pozwolił nastawić się jej na grę z kontry, co zdecydowanie bardziej odpowiadało gościom, którzy zaczęli dochodzić częściej do strzeleckich okazji i jedną z nich zdołali zamienić na bramkę, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego prowadzenie swojej drużyny podwyższył Artem Putiwcew.
Trener Maciej Bartoszek próbował wstrząsnąć drużyną w szatni i postanowił wpuścić na boisko Zvonimira Petrovicia w miejsce bezbarwnego Mateusza Cetnarskiego od początku drugiej połowy meczu. Ta roszada spowodowała większy ruch w linii ataku, ale nie przyniosła spodziewanego rezultatu i na domiar złego w 69. minucie Bruk-Bet prowadził już 3:0 po golu strzelonym przez rezerwowego Kacpra Śpiewaka.
Ta stracona bramka już definitywnie podcięła skrzydła Koronie, która do ostatniego gwiazdka sędziego nie zdołała nawet poważnie zagrozić bramce Tomasza Loski, który wraz z kolegami mógł cieszyć się z odniesienia zasłużonego zwycięstwa i awansu na drugą pozycję w tabeli I ligi.
Korona Kielce - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:3 (0:2)
Bramki: Gergel (17'), Putiwcew (40'), Śpiewak (69')