Jacek Magiera o zachowaniu Patryka Załęcznego: To najbardziej mnie zabolało

2025-02-13 14:20:06; Aktualizacja: 2 godziny temu
Jacek Magiera o zachowaniu Patryka Załęcznego: To najbardziej mnie zabolało Fot. Tomasz Folta / PressFocus
Łukasz Grzywaczyk
Łukasz Grzywaczyk Źródło: WeszłoTV

Jacek Magiera zabrał głos w sprawie zwolnienia ze Śląska Wrocław. W rozmowie z WeszłoTV opowiedział o zachowaniu Patryka Załęcznego, prezesa wrocławskiego klubu i kulisach rozstania.

Jacek Magiera po wicemistrzowskim sezonie nie był w stanie kontynuować dobrej passy ze Śląskiem Wrocław. Pod koniec jego kadencji WKS znajdował się w strefie spadkowej, mając na koncie zaledwie jedno zwycięstwo po 14 kolejkach. To sprawiło, że władze klubu 12 listopada ubiegłego roku zdecydowały się zwolnić 48-letniego szkoleniowca, tymczasowo zastępując go trenerem rezerw Michałem Hetelem w asyście Marcina Dymkowskiego, byłej już wtedy prawej ręki Magiery.

- Nie czujesz się trochę zdradzony przez Załęcznego? Było trzech muszkieterów, potem został on, trochę się wypiął - zapytał Paweł Paczul, nawiązując do wypowiedzi prezesa „Trójkolorowych”, który na spotkaniu z kibicami przyznał, że Magiera i David Balda nie byli jego projektem.

- To są fakty, tak jest. Trzy-cztery zdjęcia zrobione, dwóch z klubu zostało zwolnionych, jeden został. Dzisiaj żalu nie mam, natomiast niedobrze czułem się z tym, że taka sytuacja miała miejsce. Tym bardziej, znając nasze rozmowy, plany czy też przedstawienie tego, jak mamy z tego wyjść - odpowiedział trener.

***

Jacek Magiera o zwolnieniu ze Śląska Wrocław. „Bezsensowna zmiana. Byłoby przynajmniej siedem punktów więcej”

***

- Nie wiem, czy zwolnił mnie Sutryk, czy Żołędziewski, trudno powiedzieć. Informacje przekazał mi Patryk, ale już wcześniej wiedziałem, że jest rozmowa, bo Marcin Dymkowski był lojalny wobec mnie i poinformował mnie o tym. Doszło do mnie wiele informacji. Że prezes rozmawiał z moim najlepszym kolegą, którego znam od lat dziecięcych, i pytał go o jednego trenera przed meczem z Górnikiem Zabrze. To najbardziej mnie zabolało, że robił to za plecami - powiedział 48-latek.

- Mówiłem wiele razy Patrykowi, że spotkajmy się na kolacji, jeżeli mamy się rozstać. Podajmy sobie ręce, żebyśmy później siebie nie unikali. Nie czuję się osobą niezastąpioną, nie mam problemu z tym, że ktoś nie widzi mnie w klubie, ale normalnie sobie to powiedzmy - zakończył, podkreślając, że nie czuje teraz żalu do działacza WKS-u.

Obecnie zespół prowadzony przez Ante Šimundžę zajmuje ostatnie miejsce w Ekstraklasie i traci dziesięć punktów do bezpiecznej lokaty. W najbliższej kolejce jego podopieczni zmierzą się na własnym terenie z Widzewem Łódź. Początek spotkania w sobotę o 14:45.