Jacek Magiera żałuje niewykorzystanej okazji Śląska Wrocław. „W lidze jest bardzo duży tłok”

2024-04-14 21:16:31; Aktualizacja: 7 miesięcy temu
Jacek Magiera żałuje niewykorzystanej okazji Śląska Wrocław. „W lidze jest bardzo duży tłok” Fot. Dziurek / Shutterstock.com
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Górnik Zabrze

Trener Jacek Magiera wyraził rozczarowanie faktem, że prowadzony przez niego Śląsk Wrocław nie wykorzystał wypracowanej przewagi nad Górnikiem Zabrze (0:2) i w konsekwencji przegrał spotkanie, które mogło mu pozwolić wrócić na fotel lidera Ekstraklasy.

Niespodziewana porażka Jagiellonii Białystok z Cracovią sprawiła, że przed podopiecznymi Jacka Magiery otworzyła się furtka na odzyskanie pozycji lidera w walce o mistrzostwo Polski.

Aby tak się jednak stało, to Śląsk Wrocław potrzebował odniesienia zwycięstwa nad Górnikiem Zabrze w meczu kończącym niedzielną rywalizację.

Wicelider Ekstraklasy starał się zrobić wszystko, żeby odnieść zamierzony cel. Uzyskana przewaga na boisku nie przerodziła się w zdobycze bramkowe i na domiar złego swoje szanse bezwzględnie wykorzystali gospodarze. Dlatego to oni po końcowym gwizdku cieszyli się ze zgarnięcia kompletu punktów.

Trener Jacek Magiera nie ukrywał rozczarowania, że prowadzony przez niego zespół nie zamienił stworzonych sytuacji na gole, co w obliczu dużego ścisku w tabeli może doprowadzić nawet do osunięcia się klubu na jedno z niższych miejsc w stawce.

- Wynik znamy - 0:2, żeby wygrać takie spotkanie jak dziś, trzeba strzelać gole. Szans na to było bardzo dużo. W pierwszej połowie, począwszy od świetnie rozegranego rzutu wolnego i strzału Łukasza Bejgera po uderzenie z rzutu wolnego Nahuela oraz dwa Pokornego. Kiedy wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą tracimy gola po kontrze i schodzimy na przerwę z wynikiem 0:1 - zaczął.

- Druga połowa to nasza dominacja, gra pod kontrolą. Słupek Klimali, strzał Nahuela, Schwarza, a później kontra i bramka rywali w końcówce i przegrywamy 0:2. Kończymy porażką, ale nie mamy już wpływu na poprawę wyniku i szykujemy się do następnego meczu. W lidze zrobił się bardzo duży tłok i wszystko jest możliwe - dodał.

- Zagraliśmy dobry mecz. Zarówno pod względem organizacji jestem zadowolony z drużyny jak i z tego jak biegała, ile mieliśmy okazji. Oczywiście mamy do siebie pretensje, bo to jest normalne. Była szansa, żeby otworzyć wynik, a co byłoby dalej, nie wiadomo. Tym bardziej szkoda, bo jest to trudny teren, świetni kibice. Drużyna wie, o co gra. Być może dla 90% tych zawodników jest to jedyna szansa na mistrzostwo Polski i chcąc to osiągnąć, trzeba je wydrapać, wyszarpać. Nie zamierzamy spuszczać głów. Przed nami mocny trening, regeneracja i jedziemy do Warszawy. Nie mamy co się na nikogo oglądać - przyznał.

W następnej serii gier Śląsk Wrocław zmierzy się na wyjeździe z Legią (21 kwietnia o godzinie 17:30). Stołeczny zespół traci do najbliższego rywala cztery punkty.