Jesús Imaz jest piłkarzem Jagiellonii Białystok od początku 2019 roku. W dotychczasowych sezonach spędzonych na Podlasiu tylko raz nie przekroczył bariery 10 goli strzelonych w sezonie i przyczyniła się do tego kontuzja kolana, której doznał w poprzednich rozgrywkach. W obecnych Hiszpan bardzo szybko zbliżył się do tej granicy. 32-latek trafiał do siatki w każdym z czterech ostatnich meczów ligowych „Jagi”, walnie przyczyniając się do tego, że białostoczanie w Ekstraklasie nie przegrywają. W sumie zdobył osiem bramek w 12 występach.
Kontrakt ofensywnego pomocnika z Jagiellonią jest ważny do 30 czerwca 2025 roku, co nie zwiastuje transferu, no chyba, że zgłosi się po niego klub chcący uiścić kwotę odstępnego.
Jak patrzy na to Łukasz Masłowski?
- Moim zdaniem nie jest na sprzedaż. Jest bardzo potrzebny Jagiellonii, może nie jest najważniejszy, mówię też realnie o rynku. Za 32-letniego piłkarza trudno, by ktoś miał położyć miliony, a jeśli to maja być kwoty mniejsze, to myślę, że ciężko będzie Jesúsa zastąpić. Piłkarza o takiej jakości i tak emocjonalnie związanego z Jagiellonią. To taka osobowość trochę nie do zastąpienia. Jeśli ktoś da fortunę za niego, to pewnie właściciele byliby skłonni go sprzedać, tylko czy ktoś taką kwotę byłby w stanie dać… (…) Rozmawialiśmy z nim w momencie, gdy nie chciało mu wpadać do siatki. Powiedziałem, że zostanie królem strzelców. Teraz podtrzymuję to zdanie - powiedział działacz (cała rozmowa TUTAJ).
Jagiellonia nie przegrywa w lidze, ale w środę przytrafiła się jej wpadka w Pucharze Polski. Z rozgrywek wyeliminowała ją Lechia Zielona Góra.