Jak zagrał Jakub Kiwior w meczu z PSG?

2025-04-29 23:02:29; Aktualizacja: 3 godziny temu
Jak zagrał Jakub Kiwior w meczu z PSG? Fot. News Images/SIPA USA/PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Transfery.info

To był kolejny ważny wieczór w karierze Jakuba Kiwiora. Po wyeliminowaniu wielkiego Realu Madryt, w półfinale Ligi Mistrzów przyszedł wielki test na tle Paris Saint-Germain. Jak wypadł w nim reprezentant Polski?

Kiwior nieustannie wychodzi w pierwszej jedenastce Arsenalu. Dzieje się tak od kilku tygodni, kiedy kontuzji doznał Gabriel Magalhães. Zdążył już zebrać mnóstwo wspaniałych recenzji, a temat potencjalnej letniej wyprowadzki z północnego Londynu jakby nagle ucichł.

Lewonożny boiskowy partner Williama Saliby we wtorkowy wieczór spędził na murawie pełne 90 minut. Jeżeli chodzi o występ pod kątem indywidualnym, ponownie nie ma się czego wstydzić.

Cała drużyna Arsenalu nie zdążyła dobrze wejść w mecz i dała się zaskoczyć już w pierwszej akcji. W 4. minucie jedynego gola dla PSG strzelił Ousmane Dembélé. Trudno powiedzieć, aby ktoś konkretny nie dopilnował swoich obowiązków przy uderzeniu francuskiego skrzydłowego. Cała linia defensywy dała się wepchnąć w pole bramkowe, kompletnie odpuszczając Francuza.

W 24. minucie Kiwior próbował zaangażować się w akcję bramkową podobnie jak w poprzedniej rywalizacji z Crystal Palace. Przyłożył się do dośrodkowania z rzutu wolnego przez Martina Ødegaarda, ale Gianluigi Donnarumma pewnie chwycił piłkę.

Przed końcem pierwszej połowy „Kanonierzy” zgłaszali rzut karny, a swój udział przy akcji bramkowej mógł mieć nasz rodak, który wykorzystał poślizgnięcie się jednego z piłkarzy PSG broniących własnego pola karnego. Polak zgrał piłkę do Merino, który na pierwszy rzut oka wydawał się być faulowany przez Pacho. Powtórki pokazały jednak, że wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami.

W drugiej odsłonie Kiwior świetnie powstrzymał składną akcję rozgrywaną na swojej stronie między Désiré Doué a Achrafem Hakimim. W ostatnim kwadransie 25-latkowi przytrafiła się wpadka ze złym wybiciem piłki. Błąd mógł lepiej wykorzystać João Neves, lecz jego strzał z krawędzi „szesnastki” nie zagroził Davidowi Rayi.

Wciąż było więcej lepszych momentów niż gorszych, ale nade wszystko u Kiwiora nie udało się zauważyć nerwowości. Większa presja i odpowiedzialność na barki wychowanka Anderlechtu spadnie w przyszłym tygodniu na Parc des Princes. To będzie kolejny test charakteru.