W 74. minucie, przy stanie 2:0 dla „Królewskich”, według wielu obserwatorów w polu karnym faulowany był Robert Lewandowski. Gwizdek José Sáncheza Martíneza milczał jednak jak zaklęty.
Ta sytuacja doprowadziła Joana Laportę do prawdziwej furii, dlatego po przegranym 1:3 spotkaniu wparował do pokoju arbitrów i zaczął żądać wyjaśnień.
60-latek oczywiście w ten sposób złamał regulamin.
Jak informuje „Sport”, komisja rozgrywek dopatrzyła się złamania artykułu 133 kodeksu dyscyplinarnego. Wysokość kary może zaskakiwać.
Prezydent FC Barcelony musi zapłacić… 150 euro grzywny, podczas gdy maksymalna kara to 600 euro.
W uzasadnieniu możemy przeczytać, że Laporta od razu zastosował się do prośby o opuszczenie pokoju, następnie przeprosił prezesa Królewskiego Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej i zrobił to raz jeszcze w piśmie skierowanym do wspomnianej komisji. Jednocześnie jego zamiarem nie były protesty, a uzyskanie odpowiedzi na nurtujące go pytania.
„Blaugrana” zdobyła bramkę w 83. minucie. Opowiedział na nią już w doliczonym czasie gry Rodrygo Goes, niszcząc marzenia gości o wywiezieniu z Madrytu korzystnego wyniku.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
