João Félix zszedł z kontuzją w meczu z Szachtarem Donieck. Co z występem w El Clásico?

Gracz ofensywnej formacji FC Barcelony João Félix przyznał po meczu, że musiał w środowy wieczór przedwcześnie opuścić boisko z powodu urazu. Jego reakcja mocno uspokoiła kibiców.

„Duma Katalonii” uchodziła za absolutnego faworyta w starciu z Szachtarem Donieck. Zadanie udało się wykonać i po trzech kolejkach zespół zgromadził wszystkie dziewięć punktów.

Bohaterami spotkania okazali się Ferran Torres i Fermín López, którzy zdobyli po bramce.

Widowisko wcale nie prebiegało jednostronnie, bo w drugiej połowie goście doszli do głosu. Strzelili nawet kontaktowego gola, ale na więcej stać ich nie było.

Popularne

Previous

Michał Probierz wybrał podstawowego bramkarza reprezentacji Polski. Koniec rotacji

Jak radzi sobie Vladan Kovačević po odejściu z Rakowa Częstochowa?

„To prawdopodobnie jego ostatni sezon w Legii Warszawa”

„Dlatego odrzuciłem ofertę Lecha Poznań”

Na to czekali kibice FC Barcelony! „On wraca”

Thiago Motta wykonał telefon do reprezentanta Polski. Transfer do Juventusu możliwy już w styczniu?!

Michał Probierz szuka zawodnika na tę pozycję. Najlepszy kandydat „siedzi w domu na kanapie”

Jego czas w Lechu Poznań dobiega powoli końca. „Prawdopodobnie nie będzie miał przedłużonej umowy”

Next

Niemałe zmartwienie zafundował fanom „Blaugrany” João Félix, który musiał opuścić boisko na kwadrans przed upływem regulaminowego czasu gry.

Wypożyczony z Atlético Madryt Portugalczyk, autor trzech trafień i czterech asyst bieżącej kampanii we wszystkich rozgrywkach, zapewnił jednak, że to nic poważnego i od razu rozpocznie przygotowania z resztą ekipy do klasyku z Realem Madryt.

„Ze mną wszystko w porządku! To było tylko stłuczenie. Czas na regenerację i przygotowania do następnego spotkania” – zamieścił 23-latek na Instagram Stories.

Dla Xaviego to spora ulga. Na ten moment przed sobotnim El Clásico niepewnych udziału lub wykluczonych z gry jest aż pięciu asów: Robert Lewandowski, Frenkie de Jong, Raphinha, Pedri i Sergi Roberto.

Panuje spory optymizm, iż pierwsze trio wyrobi się z powrotem na czas.