John van den Brom wytłumaczył wstydliwy remis z Jagiellonią Białystok. „Nie uniknęliśmy błędów, tak samo jak sędziowie”

2023-10-25 08:24:58; Aktualizacja: 1 rok temu
John van den Brom wytłumaczył wstydliwy remis z Jagiellonią Białystok. „Nie uniknęliśmy błędów, tak samo jak sędziowie” Fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Lech Poznań

John van den Brom dał do zrozumienia na konferencji prasowej po meczu z Jagiellonią Białystok, że nie mieści mu się w głowie, jak jego drużyna mogła wypuścić tak pewne zwycięstwo.

We wtorkowy wieczór Ekstraklasa nadrabiała zaległości z sierpnia. Lech zmierzył się z Jagiellonią Białystok. Było to spotkanie wysokiej rangi, bowiem trzeci zespół podejmował wicelidera.

Z przebiegu gry wydawało się, że różnicę poziomów widać gołym okiem. Do przerwy „Kolejorz” prowadził 2:0, a w 51. minucie zrobiło się nawet 3:0 po dublecie Adriela Ba Louy i golu Mikaela Ishaka.

Przyjezdni nie chcieli jednak schodzić z boiska znokautowani. Co więcej, dokonali niesamowitego zwrotu akcji. Walczyli o punkt do końcowego gwizdka i to się opłaciło.

Podopieczni Adriana Siemieńca wyrównali stan rywalizacji za sprawą Kristoffera Hansena, Mateusza Skrzypczaka i króla stałych fragmentów Bartłomieja Wdowika, który zachował stalowe nerwy przy egzekwowaniu rzutu karnego w szóstej minucie doliczonego czasu.

Jak na ostateczny rezultat zareagował Van den Brom?

– Kiedy prowadzisz 3:0 u siebie i rywalizujesz z czołową drużyną ligi, to nie możesz nie wygrać tego meczu. Nie można takich wyników wypuszczać z rąk. Zremisowaliśmy przez indywidualne błędy. Każdy popełnia błędy: ja, wy, piłkarze, sędzia… o, sędzia akurat dość dużo ich popełnił – tłumaczył Holender.

– Nawet przy stanie 3:0 nie byłem zadowolony z naszej gry, mieliśmy niskie posiadanie piłki, a to w naszym przypadku zdarza się bardzo rzadko. Ten wynik to porażka, a dla rywali dzisiejszy rezultat jest zupełnie inny. Remis nas nie zadowala, chcemy walczyć o mistrzostwo i nie możemy tracić punktów w taki sposób. Mieliśmy dziś szansę dogonić lidera, a to nam się nie udało – ubolewał.

– Zachowanie Alana Czerwińskiego w naszym polu karnym przy 3:2 w końcówce meczu? Nie wiem, chyba uprawiał judo. Coś takiego doświadczonemu zawodnikowi nie przystoi – dodał.

Przez podział punktów Lech pozostał na najniższym stopniu podium, podczas gdy „Jaga” założyła plastron lidera, wyprzedzając Śląsk Wrocław większą liczbą zdobytych bramek.