Borussia Dortmund rozpoczęła sezon poniżej oczekiwań. Zespół, za którego wyniki odpowiada Edin Terzić, zgromadził w trzech spotkaniach pięć punktów, co nie przypadło do gustu klubowym działaczom.
Ostatnie rezultaty bolą, tym bardziej że wicemistrz kraju stracił „oczka” z kandydatami do walki o utrzymanie, czyli VfL Bochum (1-1) oraz Heidenheim (1-1).
Z tego powodu zaczęły się spekulacje na temat roszad na ławce trenerskiej. Wygląda jednak na to, że 40-latek na razie zachowa swoją posadę i poprowadzi drużynę 15 września z Freiburgiem.
Jeśli jednak wtedy powinie mu się noga, to kto wie, czy reakcja władz klubu nie będzie drastyczna.
W mediach powoli rusza giełda nazwisk w kwestii następcy. W tym kontekście pada nazwisko Juliana Nagelsmanna.
Zdaniem „Bilda” temat na razie dopiero kiełkuje w głowach BVB, lecz jeśli słaby trend się utrzyma, wówczas sprawy nabiorą tempa.
W razie przenosin 36-latka na Signal Iduna Park prawdopodobnie zarobi na nim też Bayern Monachium. Tak bowiem stanowi kontrakt Nagelsmanna, który od marca pozostaje bez pracy.
Zainteresowanie nim w ostatnich miesiącach przejawiały między innymi Tottenham oraz PSG i Chelsea.