Kamil Grabara z drugim trofeum w Danii. Ciężko pracuje na hitowy transfer
2023-05-19 10:37:04; Aktualizacja: 1 rok temuKamil Grabara sięgnął w miniony czwartek po triumf w Pucharze Danii, notując niezwykle udany mecz. To kolejny sygnał, że Polak zgłasza gotowość do hitowego transferu.
Grabara odnalazł się zdecydowanie na duńskich boiskach. Gdy we wrześniu 2020 roku przenosił się z wielkiego Liverpoolu do szerzej nieznanego Aarhus GF, nie brakowało uszczypliwych komentarzy. Wielu wróżyło mu koniec marzeń o wielkiej piłce, lecz ten miał inne plany.
W Aarhus GF otrzymał dużą szansę, którą skutecznie wykorzystał. Po raz pierwszy poczuł się ważny i mógł regularnie występować. Robił to na tyle dobrze, że wkrótce zgłosił się pod niego gigant Superligaen, a więc FC Kopenhaga.
Swoją premierową kampanię w stołecznym klubie okrasił zdobyciem mistrzostwa. Co ważne, w tej odegrał kluczową rolę, stając się z miejsca niezwykle pewną i nietykalną „jedynką”. Dobitnie przekonują o tym statystyki. Na przestrzeni 44 spotkań stracił zaledwie 30 bramek, zachowując 23-krotnie czyste konto. Oczywiście, pod tym względem nie miał sobie w duńskich rozgrywkach równych.Popularne
W drugim sezonie oczekiwania na Parken wobec Polaka były zatem spore, co dziwić nie powinno.
Dla Grabary to już o wiele trudniejszy rok. Pod koniec lipca doznał poważnej kontuzji, przez którą przegapił jedenaście spotkań. Klub sprowadził 24-latkowi, wydawało się poważnego konkurenta, a więc znanego z Premier League i LaLigi Mathew Ryana.
Wspomniana dwójka nie pałała do siebie sympatią. Australijczyk odszedł w nie najlepszej atmosferze, gdy stracił miejsce na rzecz powracającego do zdrowia wychowanka Ruchu Chorzów. Grabara pokazał wielki charakter i żadnym momencie nie zwątpił w swoją pozycję.
W miniony czwartek jednokrotny reprezentant Polski celebrował swoje drugie trofeum w Danii, sięgając po krajowy puchar. W finałowym starciu z aktualnym wiceliderem w tabeli, FC Nordsjælland, nie stracił żadnej bramki. To nie był dla niego spokojny wieczór, gdyż musiał wybronić cztery trudne strzały. Udało się.
Przed FC Kopenhaga walka o mistrzowski tytuł. Do niedawna „Løverne” zajmowali dopiero trzecie miejsce w Superligaen, lecz udało się odrobić z nawiązką znaczną stratę. Spora w tym zasługa, a jakże, Grabary, cieszącego się jeszcze w marcu serią ośmiu meczów z czystym kontem.
- On ma duży autorytet w szatni, a do tego dysponuje ogromnym potencjałem sprzedażowym. Może stać się najdroższym bramkarzem w historii Superligaen - przekonywał niedawno duński dziennikarz Kenneth Emil Petersen.
Przymiarki 24-latka do transferu trwają od dłuższego czasu. Sam Vincent Kompany, opiekun Burnley, zjawił się nawet w Danii, by osobiście przyjrzeć się Polakowi. To ciekawa opcja, lecz latem mogą pojawić się lepsze.
Anglia to obecnie najbardziej prawdopodobny kierunek i szansa dla Grabary - mógłby udowodnić, że na Anfield pochopnie postawili na nim krzyżyk.