Kapitalny wywiad z Milnerem. „Porażka z Manchesterem City daje nam motywację przed finałem Ligi Mistrzów”
2019-05-26 11:40:00; Aktualizacja: 5 lat temuJames Milner przebywa wraz z resztą piłkarzy Liverpoolu w Hiszpanii, gdzie przygotowuje się do wielkiego finału Ligi Mistrzów. W przerwie między treningami Anglik dał się namówić „Daily Mail” na duży wywiad.
33-latek podczas rozmowy zdradził, że jego ogromną pasją jest nauka języka hiszpańskiego. Kontaktuje się w ten sposób z dziećmi. Pozostając w tematyce iberyjskiej, wszechstronny pomocnik zdradził kulisy obu półfinałowych potyczek z Barceloną w Lidze Mistrzów.
W pierwszym spotkaniu na Camp Nou James Milner kilkukrotnie dał się we znaki Lionelowi Messiemu, który ostatecznie zdobył dwie bramki.
– Nie był szczęśliwy. Idąc tunelem w przerwie meczu, dał mi dużą lekcje hiszpańskiego. Nazywał mnie „burro”, co oznacza „osioł”, ale myślę, że to słowo jest również używane w hiszpańskiej piłce nożnej jako ogólny termin dla kogoś, kto kopie rywali. Zapytałem go, czy wszystko w porządku, ale tak nie było. Nie sądzę, żeby zdał sobie sprawę, że rozumiem jego hiszpański. Powiedział: „Ten faul, którego się dopuściłeś, to dlatego, że założyłem ci piłkarską siatkę”. Zostawiłem go w tamtej chwili i poszedłem do szatni. Słuchaj, mam dla niego tylko podziw – rozpoczął.Popularne
– Zasłużył sobie na prawo do mówienia tego, co chce. Rzeczy, które zrobił w tej grze, rzeczy, które zrobił przez całą karierę, sprawiają, że trudno grać przeciwko niemu. Jeśli spróbujesz go powstrzymać, nie możesz się bać, że będziesz wyglądał na głupca. Popełniłem ten błąd. Otrzymałem siatkę i oglądano to nagranie wideo milion razy. Nie byłem jednak pierwszy i nie będę ostatni. Jest niesamowitym graczem. Ale rywalizując z takimi graczami, musisz dać im znać, że tam jesteś i nie pozwolić na ułożenie gry pod nich. Musisz tylko wprowadzić niepokój do ich poukładanego życia. Nie chcesz go skrzywdzić, ale jest to fizyczna gra i, jeśli prowadzi piłkę przy nodze, próbujesz go znokautować. To część gry, strona mentalna – kontynuował.
– Chcę być najlepszy we wszystkim, co robię. Nienawidzę przegrywać. To prowadzi cię do chęci udowodnienia ludziom, że się mylą. Zawsze jest tak w piłce nożnej. Zawsze będziesz miał krytyków: media, menedżerów, graczy, kogoś, kto cię kopie. Ludzie mają opinie, a nie wszyscy będą cię lubić i było kilka razy w mojej karierze tak, że nie byłem odpowiednio doceniony. To czasami wywołuje tę chęć udowodnienia twojej wartości i pokazania ludziom, że się mylą – powiedział.
– Mieliśmy taki moment, w którym przegraliśmy 0:3 w Barcelonie, następnie przytrafił nam się trudny mecz z Newcastle, a potem zdaliśmy sobie sprawę, że istnieje szansa. Zrozumieliśmy, że po wszystkim, co zrobiliśmy w sezonie, zostaniemy z niczym . To nas napędzało. Potem myślisz o swoim wieku i zadajesz pytanie: „ile jeszcze masz takich wieczór przed sobą?”. Messi jest niesamowitym graczem, a szczególną rzeczą tamtego wieczoru było odwrócenie karty przeciwko zespołowi z najlepszymi zawodnikiem na świecie. Nie ma zbyt wielu zespołów, które mogłyby odrobić starty w taki sposób, przy założeniu, że w meczu udziału nie biorą dwie wielkie gwiazdy. To był sukces całej drużyny – stwierdził.
Już w sobotę Liverpool zmierzy się w finale Ligi Mistrzów z Tottenhamem Hotspur. James Milner zdradził, że przegrana walka o zwycięstwo Premier League napędza cały zespół.
– Strata tytułu mistrzowskiego może podziałać na nas motywująco. Gdybyśmy zdobyli tytuł, finał Ligi Mistrzów mógł się wydawać premią. Niebezpieczeństwo polegało na tym, że skończylibyśmy sezon z niczym. I nadal możemy, ale pamięć o przegranej walce z Manchesterem City nas napędza – zakończył.