"Kaukaska Chelsea" na drodze Lecha

2012-07-10 23:24:48; Aktualizacja: 12 lat temu
"Kaukaska Chelsea" na drodze Lecha Fot. Transfery.info
Mateusz Jaworski
Mateusz Jaworski Źródło: Transfery.info

Konfrontacja Kalju z Chazarem od początku nas kusiła. Najgłośniej było o wojnie estońsko-azerskiej, bowiem heroiczny remis 2:2 przywieziony z Lenkoran stawiał gospodarzy przed rewanżem w korzystniejszym położeniu.

Polski punkt widzenia zawdzięczamy losowaniu, które skojarzyło zwycięzcę tej pary z Lechem Poznań - zakładając rzecz jasna, że "Kolejorz" nie polegnie w czwartek na pograniczu Kazachstanu i Chin.

 

Entuzjazm całej azerskiej delegacji - do jednego worka wrzucamy piłkarzy, sztab szkoleniowy, kibiców i dziennikarzy - mógły sugerować, że Lecha się w Lenkoran nie przestraszą. Kto wie, czy nawet nie obwołają się faworytami? Z błędu szybko wyprowadza nas Rustam Mikayilli, korespodent Azerisport.Com w Europie. - To Lech będzie faworytem - twierdzi.

 

Bardziej zachowawczy jest szkoleniowiec Chazara, Yunis Huseinov. - Najważniejszy dla nas był rewanż z Kalju i tylko na nim się skupialiśmy - tłumaczy. - Dopiero teraz będziemy analizować rywala, z którym przyjdzie nam się zmierzyć.

 
Huseinov nie prowadził jednak Chazara cztery lata temu, kiedy Lech pod wodzą Franciszka Smudy ograł Azerów w dwumeczu 5:1. - Oczywiście pamiętam tamte mecze. Lech to bardzo dobra drużyna i czeka nas ciężka rywalizacja - dodaje.
 
 
W Lenkoran wierzą, że uda im się pomsić drużynę prowadzanoą Agasalima Mirdżawadowa, zdeklasowaną przez Lecha zwłaszcza w rewanżu (4:1). Dlatego prezydent Chzara, Mubariz Mansimov obiecał, że jeszcze przed pierwszym meczem - który zostanie rozegrany 19 lipca - zespół wzmocni dwóch piłkarzy. - Prezydent obiecał, że przed Lechem klub zrobi jeszcze dwa transfery, w tym pozyska napastnika za milion euro.
 
 - Jaieś nazwiska? - dopytujemy.
 
 - Nie, nie znam...
 
 
Mikayilli podkreśla również, jak wielkim sukcesem (sic!) było wyjazdowe zwycięstwo nad ekipą z Tallina. - Kalju prezentuje niezły poziom biorąc pod uwagę siłę drużyn regionu bałtyckiego. Chazar to znacznie większy klub niż Kajlu, jest w stanie płacić za swoich piłkarzy nawet milion euro. Różnica jest znacząca - tłumaczy. Takie wnioski można było wyciągnąć już ze spotkania w Lenkoran, kiedy Chazar mimo aż 24 strzałów (11 celnych) zdobył tylko dwie bramki, również dwie tracąc. W Tallinie Azerowie potwierdzili, że są poza zasięgiem Kalju, dominując przez niemal 90 minut. Nawet najlepszą sytuację strzelecką dla gospodarzy stworzyło nieporozumienie bramkarza i stopera rywali.
 
- Chazar gra w europejskich pucharach już siedem lat i to było pierwsze wyjazdowe zwycięstwo, więc tym bardziej cieszy - zaznacza Mikayilli. Sprawdziliśmy to już wcześniej i przyznajemy, że powody do radości są w pełni uzasadnione. Jak dotąd, na wyjazdach Chazar przegrywał nawet z mołdawskim Nistru.
 
Czego może spodziewać się Lech w odległym Azerbejdżanie? W Poznaniu mają już doświadczenie w dalekich podróżach na wschód - byli bowiem dwukrotnie w Baku i w obu przypadkach wygrywali po 1:0. Na miejscu czekają ich upały i tłum miejscowych, żywiołowo wspierających swoich ulubieńców. - Na mecze przychodzi 15-20 tysięcy kibiców - precyzuje nasz rozmówca.
 
Chazar, Chazar... Chwila, to przecież "Kaukaska Chelsea"! Przydomek odkurzyliśmy razem z samym Chazarem - cztery lata temu miał przestraszyć lechitów. Z jakim skutkiem, wiadomo. - Czy Chazar to nadal "Kaukaska Chelsea"? Tak, oczywiście - odpowiada ze śmiechem Mikayilli. - Dobrze pamiętam dwumecz z Lechem, byłem na rewanżu w Polsce. To bardzo dobra, silna drużyna. Lech i tym razem będzie faworytem - kwituje.
 
Po tym, co widzieliśmy w czwartkowy wieczór w Tallinie, jeżeli Kalju jakimś cudem dowiozłoby bezbramkowy rezultat do końca, Lech przeszedłby dalej bardzo, bardzo na spokojnie. Może urządzając sobie nawet coś w rodzau treningu strzeleckiego. Naprawdę. A Chazar? Ze dwie półki wyżej od Kalju, ale nadal - Lech MUSI ograć Azerów. 
 
PS Specjalne uprzedzenie wysyłamy do Luisa Henriqueza - prawoskrzydłowy Saido Tounkara ma znakomite przyspieszenie i jest niezwykle dynamiczny - czasem trudno było za nim nadążyć. Wzrokiem.

Więcej na ten temat: Lech Poznań Ekstraklasa