Sympatycy River Plate rzucali w pojazd kamieniami, a do środka
dostał się gaz łzawiący. Piłkarze Boca i inne znajdujące się w
nim osoby mocno ucierpiały. Choć początkowo rewanżowy mecz finału
Copa Libertadores został tylko opóźniony, ostatecznie zdecydowano
się go przenieść na niedzielę.
Kierowca autobusu
opowiedział o bohaterskim czynie wiceprezydenta Boca, Horacio
Paoliniego.
- Kamień przebił szybę i uderzył mnie w żebra. W pewnym momencie straciłem przez to kontrolę
nad pojazdem. Paolini momentalnie przejął wtedy kierownicę. Gdyby
tego nie zrobił, mogłoby dojść do tragedii.
- Zobaczyłem
ten kamień, ale potem mam lukę. Potrzebowałem trochę czasu, by
powiedzieć, że wszystko jest ze mną w porządku i mogę dowieźć
zespół na miejsce.
- Przez moment po prostu brakowało mi
powietrza. Najgorszą decyzją był skręt w prawo, gdzie nastąpił
zmasowany atak. Wyglądało to tak, jakby czekała na nas jakaś
armia i przyjechaliśmy na wojnę, a nie mecz piłkarski -
powiedział kierowca.
Rewanż między Boca a River Plate ma
rozpocząć się dzisiaj o 21:00. Przypomnijmy, że pierwszy mecz
zakończył się wynikiem 2:2.
Kierowca autokaru Boca Juniors po sobotnim ataku. „Gdyby nie to, mogłoby dojść do tragedii”
fot. Transfery.info
W sobotę autokar Boca Juniors, którym zespół z Buenos Aires jechał na mecz z River Plate, został zaatakowany przez kibiców lokalnego rywala. O całym zajściu opowiedział jego kierowca.