Klubowy mistrz świata z 2005 roku sprzedał złoty medal pięć lat później, żeby kupić kokainę. Teraz go odzyskał

2020-05-23 22:28:25; Aktualizacja: 4 lata temu
Klubowy mistrz świata z 2005 roku sprzedał złoty medal pięć lat później, żeby kupić kokainę. Teraz go odzyskał Fot. Flavio Donizete
Piotr Przyborowski
Piotr Przyborowski Źródło: Globo Esporte | Record

Był jednym z najbardziej utalentowanych brazylijskich obrońców. Choć Flávio Donizete przez narkotyki stracił niemal wszystko, teraz powoli wraca na właściwe tory.

Donizete do São Paulo trafił w 1998 roku jako jeszcze 14-latek i piłkarzem klubu z Estádio do Morumbi formalnie był aż do 2007 roku. Choć zapowiadał się na niezłego piłkarza, ostatecznie jego marzenia przerwało uzależnienie od narkotyków, a szczególnie kokainy.

- Od momentu, gdy kokaina zaczęła być dla mnie coraz ważniejsza, zacząłem tracić wszystko, co miałem. Pieniądze, która zarabiałem, przeznaczałem na narkotyki. Kokainę brałem rano, po południu i wieczorem. Straciłem przez to niemal wszystko. Jedynie moja żona, córka i reszta rodziny są ze mną do dzisiaj - przyznał w wywiadzie w „Globo Esporte”.

- I tak oto minęło 13 lat uzależnienia od kokainy. Ta choroba jest powolna, postępująca, nieuleczalna i śmiertelna. Sam otarłem się o śmierć - wyjawił.

Największym sukcesem w karierze 36-latka pozostaje zwycięstwo wraz z São Paulo w Klubowych Mistrzostwach Świata 2005. Donizete wytłumaczył, jak w ogóle udało mu się pojechać z zespołem „Triocolor” na turniej do Japonii:

- Właściwie to ja w ogóle nie miałem tam pojechać. Nie byłem zgłoszony i miałem zostać wkrótce wypożyczony. Podczas ostatniego treningu przed wyjazdem Alex Bruno doznał jednak kontuzji kostki. Byłem już właściwie przy wyjściu z kompleksu treningowego, kiedy poproszono mnie o powrót. Dostałem informację, że Paulo Autuori [ówczesny trener São Paulo - przyp. red] chce ze mną porozmawiać. Powiedział mi wtedy: „Flávio, weź torbę, pojedziesz z nami. Nie zostaniesz zgłoszony, ale będziesz tam z nami” - wspomina defensor.

- Byłem bardzo szczęśliwy, wziąłem walizkę i następnego dnia poleciałem z ekipą. I to klasą biznesową! Pamiętam, jak dzisiaj, samolot był piętrowy. Trenowałem z zespołem w Japonii, w międzyczasie Alex Bruno doszedł do siebie, ale dla mnie sam fakt przebywania tam z drużyną było już czymś niesamowitym. W przeddzień naszego pierwszego meczu Leandro Bonfim doznał kontuzji pachwiny i tak oto zostałem ostatecznie zarejestrowany. Zająłem jego miejsce na ławce - wyjaśnił.

Donizete właśnie z powodów narkotyków stracił swoją najcenniejszą pamiątkę z Japonii - medal za triumf w turnieju: - Sprzedałem go w 2010 roku, aby mieć pieniądze na narkotyki. Zarobiłem na nim około siedem tysięcy reali - przyznał.

- Gdy już sprzedałem medal i kupiłem kokainę, wziąłem wszystko, co miałem i zostałem w domu. Później w ciągu jednego dnia chyba ze 20 razy rozniosłem swój dom w pył, by go następnie natychmiast posprzątać. Wszystko z powodu narkotyków. Brałem je jak szalone. Większość zarobionych pieniędzy przeznaczałem właśnie na kokainę. Im więcej miałem forsy, tym więcej chciałem narkotyków - wyjawił zawodnik.

Brazylijczyk, który przyznał też, że już od półtora roku jest czysty, powoli wychodzi więc na prostą. Podczas programu udało mu się też odzyskać sprzedany wcześniej medal.