Kontrakt Fina z poznańskim zespołem wygasa z końcem 2016 roku i jego przedłużenie stoi pod dużym znakiem zapytania. "Przegląd Sportowy" przytacza wypowiedź piłkarza, z której wynika, że zmiany otoczenia nie można wykluczyć.
- Nie zadeklarowałem chęci odejścia, ale w Poznaniu doskonale wiedzą, że przyszedłem tutaj, by się rozwinąć i potem zrobić kolejny krok w karierze - oświadczył defensor.
27-latek wzbudza coraz większe zainteresowanie klubów, które albo występują w silniejszych ligach albo mogą liczyć na występy w europejskich pucharach. W tych może zabraknąć "Kolejorza", który zajmuje dopiero 7. miejsce w tabeli, co może być nie bez znaczenia przy podejmowaniu decyzji przez zawodnika.
Lato może być więc ostatnią szansę, by w Wielkopolsce zarobili na swoim piłkarzu. Sprowadzenie Arajuuiego rozważają Bologna, Chievo czy Cardiff. Zawodnika w swoich szeregach chciałby także FC Zurich, którego trenerem jest rodak obrońcy, Sami Hyypia.
W kolejce chętnych znajdują się także Terek Grozny, Spartak Moskwa, FC Midtjylland oraz Burnley. Ci ostatni zapewnili sobie awans do Premier League i wydają się wyjątkowo kuszącą opcją.
Biorąc pod uwagę wspomnianą sytuację kontraktową, Arajuuri nie powinien kosztować więcej niż 300 tysięcy euro, co tylko zachęca do składania ofert. Tym samym Lech może stracić kolejnego zawodnika po Gergő Lovrencsicsu i Marcinie Kamińskim, który prawdopodobnie wyjedzie za granicę na zasadzie wolnego transferu.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
