Koloryt Pucharu Polski. „O 22:00 wyeliminowaliśmy Motor Lublin, a o 6:00-7:00 wstajemy do pracy”

2024-10-03 11:04:42; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Koloryt Pucharu Polski. „O 22:00 wyeliminowaliśmy Motor Lublin, a o 6:00-7:00 wstajemy do pracy” Fot. FotoPyK
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: TVP Sport

Unia Skierniewice, czyli klub z czwartego szczebla rozgrywkowego, sprawił sensację w Pucharze Polski i wyeliminował ekstraklasowy Motor Lublin. Dla TVP Sport po tym spotkaniu wypowiadali się szkoleniowiec Unii, Kamil Socha, oraz jej napastnik, Szymon Sołtysiński.

1/32 finału Pucharu Polski okazała się zaskakująco dużym wyzwaniem dla wielu klubów z Ekstraklasy. Z tymi rozgrywkami pożegnali się już Raków Częstochowa, Lech Poznań, Cracovia, Piast Gliwice, Górnik Zabrze oraz Lechia Gdańsk, a w środę do tego grona dołączył Motor Lublin.

Beniaminek Ekstraklasy swoje spotkanie w pucharze z Unią Skierniewice rozegrał dopiero w środę, gdyż w pierwotnie przeznaczonym do tego terminie odbył się jego zaległy mecz z Jagiellonią Białystok.

Regulaminowy czas gry zakończył się remisem 1:1, a dogrywka również nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o awansie zadecydował konkurs rzutów karnych, w którym lepsza okazała się Unia. Zespół ten stał się tym samym drugą drużyną z czwartego szczebla rozgrywkowego, która wyeliminowała ekstraklasowicza (wcześniej ta sztuka udała się Sandecji Nowy Sącz, która okazała się lepsza od Cracovii).

Swojej radości po tym spotkaniu nie krył szkoleniowiec Unii, Kamil Socha, który na co dzień pracuje jako nauczyciel.

- To, co się dziś wydarzyło, to coś niesamowitego. Większość chłopaków z naszego zespołu łączy grę w piłkę z pracą, część pracuje w akademii, wielu z nich uczy się w szkole, czy na uczelni. Ja sam się zastanawiam, czy nie zadzwonić do dyrektora szkoły podstawowej i nie poprosić go o zwolnienie z jutrzejszych zajęć - mówił dla TVP Sport.

Na czwartym poziomie rozgrywkowym wielu trenerów oraz zawodników musi łączyć futbol z pracą zawodową, o czym mówił napastnik Unii, Szymon Sołtysiński.

– Widać było po naszym trenerze, że emocje z niego zeszły, że spełnił swoje marzenie. Potrzebował chwili dla siebie, bo wkłada w to wszystko ogrom pracy. Nie dziwię się, że chce jutro zrobić sobie wolne. Pół żartem, pół serio mówiliśmy teraz w szatni, że o 22:00 wyeliminowaliśmy Motor, a o 6:00-7:00 wstajemy do pracy. To trochę takie przekorne - stwierdził 24-latek.

– Gram w III lidze od 2019 roku i nie widzę powodu, żeby dodatkowa praca powodowała problem. Najlepszy przykład z dzisiejszego dnia, kiedy większość chłopaków powstawała do pracy o 5-6-7:00, a o 21:00 biegała na sto procent na boisku. Jeżeli tylko się chce, robi się to z pasji, a przy okazji można jeszcze zarobić, to naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie - rozwinął temat łączenia futbolu z pracą zawodową Sołtysiński.

Cały artykuł o Unii, która w następnej rundzie Pucharu Polski zmierzy się z GKS-em Katowice, można przeczytać tutaj.