Korona Kielce wciąż niepokonana. Dominik Nowak zadowolony z postawy zespołu
2021-08-21 20:42:26; Aktualizacja: 3 lata temuTrenerzy Dominik Nowak i Kibu Vicuña podsumowali mecz pomiędzy Koroną Kielce a ŁKS-em Łódź (1:0).
„Żółto-Czerwoni” kontynuują zwycięską passę i z kompletem możliwych do wywalczenia do tej pory punktów przewodzą ligowej tabeli.
Zachwytu z takiego obrotu spraw nie ukrywał na pomeczowej konferencji opiekun Korony Kielce.
- Drużyna była zmotywowana i każdy zawodnik pokazał, że jest wojownikiem po wcześniejszej fantastycznej przemowie Pawła Golańskiego w szatni. Te czynniki zdecydowały o tym, że dzisiaj odnieśliśmy zwycięstwo. Obie ekipy miały w tym spotkaniu swoje sytuacje, co pokazuje, że żadna z nich nie zdominowała tego pojedynku. My zaczęliśmy ten mecz bojaźliwie. Potem z czasem zaczęliśmy dochodzić do głosu i w pewnym momencie uspokoiliśmy grę na połowie przeciwnika. Przydarzył nam się jednak błąd. Źle ustawiliśmy się przy kontrze i uratował nas słupek. Dużo w szatni rozmawialiśmy o tym, jak poprawić naszą grę szczególnie w środku pola, gdzie powinniśmy być agresywniejsi. Znaliśmy walory ŁKS-u i to, że potrafi tworzyć sobie przewagę w bocznych sektorach. Fajnie, że nam udało się w ten sposób strzelić gola i następnie utrzymać wynik do końca. To dla nas cenne trzy punkty i za tą wygraną należą się brawa dla zespołu. Cieszymy mnie też to, że wytrzymaliśmy to spotkanie pod względem fizycznym po starciu w Olsztynie. Nie było to dla nas łatwe - powiedział Dominik Nowak, który odniósł się też do absencji Michała Koja.Popularne
- Mógł zagrać na własną i naszą odpowiedzialność oraz rozegrać pełne spotkanie. Obawialiśmy się jednak, że odniesiony przez niego uraz może się pogłębić i wtedy wypadłby może nawet na kilka miesięcy. Ryzyko było zbyt duże, dlatego uznaliśmy, że taki ruch z wystawieniem go na tym etapie sezonu jest niepotrzebne. Dzięki temu powinien być gotowy do gry na mecz z Resovią - dodał trener.
W zupełnie innym humorze znajdował się naturalnie hiszpański szkoleniowiec ŁKS-u, który liczył na przerwanie passy gospodarzy i zmniejszenie do nich straty w ligowej tabeli do zaledwie jednego „oczka”.
- Jesteśmy dobrą drużyną. Mamy w swoich szeregach dobrych zawodników i jestem przekonany, że na koniec rozgrywek awansujemy do Ekstraklasy. W tym meczu nie robiliśmy zmian, ponieważ w mojej opinii wyglądaliśmy bardzo dobrze. Dopiero po stracie gola zdecydowaliśmy się na nie, bo zmusiła nas do tego sytuacja. Ten wynik bardzo nas boli. Byliśmy zespołem lepszym, mieliśmy lepsze sytuacje, ale musimy strzelać bramki. Dziś gratuluję Koronie, a co do nas - gramy dalej - powiedział Kibu Vicuña.