Kuriozalna sytuacja w meczu Śląska Wrocław. Sędzia musi kupić sobie okulary [WIDEO]

2025-07-26 08:30:35; Aktualizacja: 9 godzin temu
Kuriozalna sytuacja w meczu Śląska Wrocław. Sędzia musi kupić sobie okulary [WIDEO] Fot. Śląsk Wrocław
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Transfery.info

Śląsk Wrocław w drugiej kolejce I ligi przegrał ze Stalą Rzeszów 1:2. Już na samym początku z boiska wyleciał Marko Dijaković, a przy tej sytuacji nie zabrakło kontrowersji.

Mimo dużych oczekiwań jak na razie „Wojskowi” nie są w stanie im sprostać.

Przed tygodniem zespół tylko zremisował z Wieczystą Kraków, ale aż do doliczonego czasu gry wygrywał. Wówczas pechowo piłką w rękę trafiony został Marko Dijaković.

W drugiej kolejce ten sam zawodnik ponownie znalazł się na świeczniku. Tym razem wyleciał z boiska za czerwoną kartkę.

Była 18. minuta rywalizacji przeciwko Stali Rzeszów, gdy do piłki zagranej w stronę pola karnego ruszył Jonathan Júnior.

Dogonić go próbował wspomniany Dijaković, lecz niefortunnie się potknął, po czym złapał za koszulkę przeciwnika.

Co zrobił sędzia?

Uznał, że faulował atakujący drużyny miejscowej i pokazał mu żółty kartonik.

Na szczęście czujni byli arbitrzy VAR. Po obejrzeniu całej sytuacji na powtórce rozjemca zawodów zmienił decyzję, wyrzucając austriackiego defensora.

Niedługo potem Stal wyszła na prowadzenie, wykorzystując rzut karny podyktowany za zagranie ręką. W tej akcji Serafin Szota nabił… kolegę.

Później Szota nieco odpokutował winy i sam zamienił jedenastkę na gola.

Ostatnie słowo należało do miejscowych. Zwycięstwo im zapewnił Szymon Łyczko.

Śląsk Wrocław ma o czym myśleć, podobnie jak Dijaković, chyba największy pechowiec początku sezonu w I lidze.