LaLiga: Espanyol pierwszym spadkowiczem. Klub żegna się z ekstraklasą po 26 latach
2020-07-09 05:58:15; Aktualizacja: 4 lata temuWczoraj RCD Espanyol przegrał derbowy pojedynek z FC Barcelon 0:1 i tym samym przypieczętował swoją relegację do Segundy.
Sezon ligowy dla „Papużek” zaczął się fatalnie. Po ośmiu kolejkach zespół plasował się na dziewiętnastym, przedostatnim miejscu w tabeli. W konsekwencji władze podjęły decyzję o zwolnieniu Davida Gallego i zatrudnieniu na jego miejsce Pablo Machína.
Argentyńczyk na stanowisku wytrwał zaledwie do końcówki grudnia, a poszukiwania „strażaka” nie trwały długo. Stery na Estadi Cornellà-El Prat już cztery dni później przejął bowiem Abelardo i wydawało się, że to 50-letni Hiszpan poprowadzi drużynę do końca kampanii. Tak się jednak nie stało.
Po porażce z Levante (1:3), która miała miejsce 20 czerwca i spowodowała spadek Espanyolu na ostatnią lokatę w tabeli LaLiga, a także przegranej z Realem Betis (0:1), również i on stracił pracę. Misja ratowania honoru klubu została powierzona Francisco Rufete… dyrektorowi sportowemu. Popularne
43-latek zasiadał na ławce trenerskiej w trzech spotkaniach, spośród których żadnego nie udało się wygrać. Lepsze okazały się kolejno Real Madryt, Real Sociedad, a wczoraj FC Barcelona.
W derbach Barcelony „Duma Katalonii” wygrała skromnie, bo 1:0, po trafieniu Luisa Suáreza. Dla „Papużek” był to gwóźdź do przysłowiowej trumny. Po raz piąty w swojej historii spadają one na zaplecze hiszpańskiej ekstraklasy.
To dla kibiców Espanyolu ogromne rozczarowanie, szczególnie że w poprzednim sezonie zespół uplasował się na wysokiej, siódmej pozycji. Również dlatego, że nie są przyzwyczajeni do relegacji swoich ulubieńców, którzy ostatni raz nie utrzymali się na najwyższym poziomie rozgrywkowym w sezonie 1992-1993. Wówczas jednak już 12 miesięcy później wrócili z przytupem i zajęli kolejno szóste oraz czwarte miejsce w tabeli ligowej. Teraz fani liczą, że będzie podobnie.
Dodajmy, że włodarze przez całą kampanię imali się różnych sztuczek, od opisanych wyżej roszad na ławce trenerskiej po dużej wzmocnienia. Przede wszystkim sprowadzono Raúla de Tomása, bijąc rekord transferowy klubu (Hiszpan kosztował ponad 20 milionów euro), przybyli też Adrián Embarba czy Leandro Cabrera. Mimo wszystko na niewiele się to zdało.
Teraz przed „Papużkami” trzy ostatnie kolejki ligowe i to odpowiedni czas na godne pożegnanie się z LaLigą, w której występowali nieprzerwanie od 26 lat.