Lech Poznań w obliczu przeciętnych rezultatów osiąganych przez zespół w rundzie jesiennej postanowił dokonać zmiany na ławce trenera. Już odpadnięcie z Ligi Konferencji Europy postawiło pod dużym znakiem zapytania przyszłość Johna van den Broma, a im dalej w las, było tylko gorzej.
Choć Holender po remisie z Radomiakiem Radom (2-2) był pewny pozostania w klubie, to sternicy „Kolejorza” zdecydowali inaczej.
57-latek stracił zatem pracę, a jego miejsce zajął Mariusz Rumak. Parafował on kontrakt do 30 czerwca 2024 roku, ale w klubie zapowiadają, że jest to wyłącznie tymczasowe rozwiązanie. W tle poszukiwany jest docelowy następca Johna van den Broma.
Ostatnio pojawiły się informacje, że mocno badany jest rynek Skandynawski. Kres tej tezie kładzie jednak Antoni Bugajski z „Przeglądu Sportowego”.
Zdaniem dziennikarza poważnie traktowane są też takie rynki jak Niemcy czy Bałkany.
Dodatkowo w grę wchodzi też jeden kandydat z Polski, a jest nim Maciej Skorża.
51-latek, który dopiero co rozstał się z Urawą Red Diamonds, na razie planuje zrobić sobie urlop. Ten jednak nie potrwa wiecznie, na co liczą przy Bułgarskiej.
Trener cieszy się znakomitą renomą w stolicy Wielkopolski i Piotr Rutkowski po cichu liczy, że za kilka miesięcy będzie w stanie przekonać Skorżę, by ten wrócił do Lecha Poznań. Jego wspomnienia z tym miejscem są bardzo dobre, bo zdobył z „Kolejorzem” dwa mistrzostwa Polski.
Obecnie Lech zajmuje w tabeli Ekstraklasy trzecie miejsce. Po przerwie zimowej pierwszym spotkaniem będzie to z Zagłębiem Lubin.