Lechia Gdańsk doczeka się szybszego powrotu pomocnika

Podczas zimowego obozu przygotowawczego do dalszych zmagań Ekstraklasy z obiegu Lechii Gdańsk wypadł Iwan Żelizko. Uraz odniesiony wówczas podczas jednego ze sparingów nie okazał się tak groźny, jak początkowo przewidywano – dowiedział się portal Lechia.net.

Przed startem rundy wiosennej nieobecność młodzieżowego reprezentanta Ukrainy można było uznać za sporą wyrwę w kadrze zarządzanej przez Johna Carvera. Anglik dotychczas potrafi jednak przechodzić z drużyną przez wszelkie trudności, o czym świadczy siedem na dziewięć zdobytych w tym roku punktów.

Misja wychodzenia ze strefy spadkowej przez gdańszczan idzie w dobrym kierunku, natomiast wielu kibiców zadawało sobie pytanie: kiedy w walce o przetrwanie zespół będzie mógł w końcu wesprzeć Iwan Żelizko?

Początkowe sygnały wskazywały nawet na najgorszy scenariusz – absencję do końca kampanii.

Popularne

Previous

„Popełniłem błąd, opuszczając FC Barcelonę”

Zadanie wykonane! Tak wygląda ranking UEFA po meczu Jagiellonii Białystok

POTWIERDZONE: Odrzucił ofertę Legii Warszawa, teraz został odsunięty od zespołu. „Warunki finansowe były dobre, ale...”

„Niech go poboli, może zrozumie”. Słowa komentatora Canal+ Sport wzbudziły dyskusje

Legia Warszawa mocno o niego zabiega. Pensja nie stanowi problemu

Hitowy transfer Benjamina Källmana w ramach Ekstraklasy?! Mają dyskretnie negocjować

Gonçalo Feio namawiał go mocno na powrót do Legii Warszawa. „Tutaj jest Twój dom, my na Ciebie czekamy”

Dwa kluby z Ekstraklasy na ratunek. Arkadiusz Pyrka dostał ofertę

Next

Ostatecznie ten czarny scenariusz wykluczył sam poszkodowany. Z jego relacji wynika, że na murawie może się pokazać jeszcze w marcu.

„Myślę, że potrzebuję jeszcze czterech tygodni, żeby wrócić na boisko” – oznajmił cytowany przez Lechia.net defensywny pomocnik podczas specjalnego spotkania z karnetowiczami.

24-latek dochodzi do siebie po złamanej kości śródstopia. Urazu nabawił się 18 stycznia podczas towarzyskiego pojedynku z Polissią Żytomierz.

Jesienią wychowanek Karpaty Lwów zawsze zaczynał mecze w podstawowym składzie. Jeden musiał ominiąć z powodu nadmiaru żółtych kartek.