Legia Warszawa. Czesław Michniewicz po wygranej ze Spartakiem Moskwa: Z Kastratim jest jak z nową sokowirówką
2021-09-15 19:46:15; Aktualizacja: 3 lata temuLegia Warszawa po niezwykle zaciętym boju wygrała ostatecznie z faworyzowanym Spartakiem Moskwa 1:0. Gdy zawody dobiegły końca, wywiadu platformie Viaplay udzielił Czesław Michniewicz.
Szkoleniowiec „Wojskowych” miał dziś swój dzień. Tuż przed golem wpuścił on na plac gry Ernesta Muçiego i Tomáša Pekharta, a nieco wcześniej wprowadzony został Lirim Kastrati, autor bramki. Cała trójka brała udział w akcji na 1:0.
Ogromną rolę w tym trafieniu odegrał Albańczyk, który w sprytny sposób wypuścił sobie piłkę na lewym skrzydle, a następnie zagrał ją wzdłuż linii piątego metra. Następnie trafiła ona do prawoskrzydłowego rodem z Kosowa i dokonał on egzekucji.
Wcześniej mnóstwo okazji wykreowała sobie rosyjska ekipa, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Swoje szanse mieli także przyjezdni, lecz i tu brakowało precyzji. Ostatecznie wygraliśmy 1:0, a Czesław Michniewicz nie ukrywa swojego zadowolenia z tego wyniku.Popularne
– Wygraliśmy bardzo trudne spotkanie, bo pierwsze, nie znając jeszcze poziomu Ligi Europy nie tylko ja jako trener, ale jest też bardzo wielu zawodników. Odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo na tym poziomie, także cieszymy się bardzo – rozpoczął.
– Uważam, że mecz był wyrównany. Miał różne fazy, początek należał do Spartaka. Nie wykorzystali swoich szans, my też mieliśmy swoje szanse. (…) Zmiennicy zadecydowali, bo dwie fantastyczne zmiany. Mówię tu o skrzydłowych. Pozostali zawodnicy też dobrze grali – zaznaczył.
– Wiedziałem, że będzie taki mecz. Wiedziałem, że Spartak potrafi utrzymywać piłkę w grze, gra w podobnym ustawieniu do nas, dlatego chcieliśmy uniknąć łatwych strat. Niestety, koło 40 minuty przestaliśmy biegać, czekaliśmy na przerwę. I to mogło się dla nas źle skończyć. Mało opcji do podania. W przerwie powiedzieliśmy sobie, co chcemy zrobić, jak chcemy to zrobić, żeby było więcej opcji do podania, żeby nie pozbywać się łatwo piłki. Później, po wejściu Kastratiego, doszła nam kolejna opcja na rozegranie. Spartak grał trójką obrońców. Widzieliśmy, że Dżykija nie jest w najlepszej formie fizycznej, że możemy wykorzystać pojedynki biegowe Kastratiego w bocznym sektorze boiska. Było bardzo dużo miejsca i kilka razy Kastratiemu udało się tam przedostać – analizował.
– Z Kastratim to jest jak z nową sokowirówką. Trzeba nauczyć się ją obsługiwać, żeby zrobić dobry sok. On jest z nami raptem tydzień. W międzyczasie poleciał jeszcze załatwiać wizę do Serbii, bo tam to musiał zrobić. Jest z nami krótko, wiemy, jakie są jego atrybuty, poznaliśmy je w Zagrzebiu, gdzie nie mogliśmy go sztafetą dogonić, po wejściu na boisku zagrana piłka na wolne pole i pokazał szybkość, jaką ma. Pamiętam Maik (Nawrocki) goniąc go prawie zemdlał. Już wtedy zwróciliśmy na niego uwagę. Nawet nie wiedziałem, że jest możliwość wzięcia tego zawodnika – zakończył.
Następnym rywalem Legii Warszawa będzie Leicester City.