Leicester City przeprosiło Chelsea za zachowanie Daniela Amarteya po finale Pucharu Anglii

Triumf Leicester City w finale Pucharu Anglii doprowadził do wielkiej fety, która miała miejsce nie tylko na stadionie, ale i w szatni. W jej trakcie pamiątkowy proporczyk Chelsea został rzucony na podłogę przez Daniela Amarteya. Teraz klub przeprosił za zachowanie Ghańczyka.

Ostatnie lata są dla „Lisów” wyjątkowo obfite w trofea. W 2016 roku ekipa z King Power Stadium niespodziewanie sięgnęła po mistrzostwo Anglii , by kilka miesięcy później cieszyć się z debiutu w Lidze Mistrzów.

Mało tego, piłkarze zaprezentowali się w turnieju na tyle dobrze, że wygrali swoją grupę, a z rozgrywek odpadli dopiero na etapie ćwierćfinału.

Teraz podopieczni Brendana Rodgersa mieli kolejny powód do radości. W ubiegły weekend Leicester City pokonało Chelsea i sięgnęło tym samym po Puchar Anglii, pierwszy w jego historii.

Świat obiegły obrazki zapłakanego Khuna Topa (właściwie Aiyawatta Srivaddhanaprabhę), właściciela klubu, jak i piłkarzy cieszących ze zwycięstwa w szatni na Wembley.

Podczas fety Daniel Amartey rzucił proporczykiem klubowym Chelsea za siebie, a przedmiot upadł na podłogę. Zważywszy na to, że wymienia się je przed meczem jako znak szacunku, całe wydarzenie nie zostało odebrane najlepiej przez kibiców „The Blues”.

Mając to na uwadze, „Lisy” wykorzystały fakt, że obie drużyny spotykają się dzisiaj ze sobą ponownie i postanowiły zakulisowo przeprosić londyńczyków. Relacje obu ekip są bardzo dobre, więc przeprosiny zostały przyjęte bez większego rozwodzenia się nad sprawą.

To jednak nie oznacza, że temat został zamknięty. Jak ujawnia stacja Sky Sports, klub przeprowadził z Amarteyem stosowne rozmowy dotyczące jego nagannego zachowania.

26-latek na King Power Stadium występuje od stycznia 2016 roku. W trwającej kampanii rozegrał 17 spotkań, lecz we wspomnianym finale był tylko rezerwowym.