Lewandowski: „Bild” staje w obronie Polaka. „Już w tym jest lepszy od Gerda Müllera!”

Legendarny niemiecki snajper dzierży rekord liczby goli w jednym sezonie Bundesligi już od lat 70. W obecnym sezonie został on jednak w końcu wyrównany za sprawą Roberta Lewandowskiego, który również wpisał się na listę strzelców aż 40 razy. Przed Polakiem jeszcze jeden mecz, zatem kapitan naszej reprezentacji może zostać samodzielnym rekordzistą.

O odpuszczenie walki o rekord apelowali już choćby Peter Ahrens i Dietmar Hamann, lecz popularny „Lewy” nic sobie z tego nie robi i gra dalej swoje. Jakby jednak potrzebował wsparcia, po swojej stronie ma... dziennikarzy „Bilda”. Ci napisali mu laurkę, z góry zaznaczając, że oburzenie na temat przejęcie rekordu nie ma racji bytu, ponieważ pod wieloma względami Lewandowski już teraz jest lepszy od legendy Bayernu Monachium.

Dziennik podkreśla klasę byłego napastnika Lecha Poznań, zaznaczając, iż w zeszłym roku był on najlepszym piłkarzem na świecie. Następnie przytoczono statystyki, w których Lewandowski wypada lepiej od Müllera.

Choć obaj napastnicy w swoich najlepszych sezonach mają, jak na razie w przypadku Polaka, po 40 bramek, to Lewandowski strzela z większą częstotliwością. Samo zbieranie 40 bramek zajęło mu więcej kolejek, ale trzeba brać pod uwagę, że rozegrał on mniej meczów, przez co średnio strzelał gola co 59 minut. Müller wypada tu znacznie gorzej, ponieważ wpisywał się na listę strzelców co 77 minut.

Patrząc szerzej, również Polak prezentuje się lepiej. Jak na razie może się bowiem pochwalić średnią jednego gola w Bundeslidze na każde 102 minuty spędzone na boisku. Niemiec potrzebował na zdobycie bramki trzech minut więcej.

Lewandowski jest również znacznie lepszym egzekutorem stałych fragmentów gry. Jeśli chodzi o rzuty karne, praktycznie nie ma sobie równych, wykorzystując 35 z 39 rzutów karnych w Bundeslidze, w tym 29 z 32 w barwach Bayernu. Daje to skuteczność 89,7 procentu. Müller wykorzystał więcej, bo 51 jedenastek, ale za to potrzebował na to 63 prób. Skuteczność? 80,9 procentu. Po stronie Lewandowskiego stoi też statystyka rzutów wolnych - Polak wykorzystał ich w Bundeslidze już cztery, zaś jego dawny konkurent tylko jeden.

W całej tej rywalizacji należy oczywiście zachować zdrowy rozsądek. Lewandowski znajduje się w życiowej formie i z chęcią pobije każdy możliwy rekord, co rzecz jasna nie oznacza braku szacunku dla tych, których przebił. Pozostaje cieszyć się, że mamy możliwość oglądania takiego strzelca, bo jak widać, trafił się on dopiero po 50 latach.